PA030077

PA030077



142 BUNT W TREBLINCE

go57. Ze względu na fakt, że parzysta strona ulicy Natolińskiej przylega),, dzielnicy niemieckiej i zachodziła obawa, że Niemcy mogą w każdej chwiij-opanować, trzeba było ewakuować stamtąd ludność cywilną. Gdy wszyscy^ stali usunięci, powstańcy również opuścili ten teren, przenosząc swoje pozy^ na nieparzystą stronę ulicy. Zabarykadowaliśmy się, zamykając bramy i p^. rowe okna. Wystawiliśmy posterunki wzdłuż całej ulicy, lokując je w oknach mieszkań na pierwszym piętrze. Nasze przewidywania spełniły się. Niemn zaczęli palić dom po domu po nieparzystej stronie.

Ojca nie widziałem od dwóch dni. Wiedziałem jednak od Hanki, żeopuścj mieszkanie i znajduje się po naszej stronie.

Stałem na posterunku i obserwowałem, jak po przeciwnej stronie ulicy buch nęły płomienie ze wszystkich domów. Nagle przez syk ognia i trzask pękających szyb przedarł się głos fortepianu. Na pierwszym piętrze ktoś grał preludium Chopina. Dźwięki cudnej muzyki rozchodziły się długo, jak gdyby grający niebyl świadom grożącego mu niebezpieczeństwa. Płomienie dosięgały nieomal pierwszego piętra, gdy przebrzmiały ostatnie tony. Nikt nie pojawił się w oknie i nikt nie wzywał pomocy. Tajemniczy wirtuoz spłonął nie ujawniwszy się światu.

Kilka dni później przenieśliśmy się na nową pozycję. Tym razem nasza barykada była na Koszykowej i osłaniała ulicę. Ostrzeliwaliśmy żołnierzy niemieckich, strzelających do nas z dzielnicy niemieckiej. Przy mnie leżał miody, delikatny, inteligentny chłopak o pseudonimie „Andrzej”. Nasza znajomości trwała długo, ale mimo to przylgnęliśmy do siebie jak dwaj bracia. W czasie krótkich przerw w strzelaniu gawędziliśmy ze sobą jak starzy, znający się odlał przyjaciele. Niestety, nie dane nam było zawiązać więzów trwałego koleżeństwa. Pewnego dnia łączniczki przyniosły na barykadę kawę. Niemcy przerwali na chwilę ogień, więc skorzystaliśmy ze sposobności, by ugasić pragnienie. Przekradałem się właśnie ku dziewczętom, gdy usłyszałem jego wesoły głos:—Igo, dwie ka... Więcej nie zdążył powiedzieć. Świsnął strzał i Andrzej nawet nie krzyknął Upadł na bok tak spokojnie, jakby go zmorzył nagły sen. Wielka plama krwi zabarwiła jego bluzę. Zanim dobiegliśmy do niego, już nie żył. Odnieśliśmydalo na bok i z żalu i wściekłości otworzyliśmy gwałtowny ogień do Niemców,

Podporucznik „Lis”58, były więzień obozu oświęcimskiego, wyskoczy! nawet na środek jezdni i strzelał do Niemców małym stenem. Siłą musieliśmy?)

57    Powstańczy batalion AK „Ruczaj” powstał z dawnego VII zgrupowania Okręgu Warsa* skiego AK. W jego składzie znajdowała się między innymi kompania kapitana Dębskiego, jś „Lodecki”, grupująca żołnierzy z rozbitych oddziałów i ochotników—Oddziały. ...op. cil.,s. 153.

58    Prawdopodobnie chodzi o Leona Borowskiego, ps. „Lis”, dowódcę plutonu w kompja

Dębskiego — „Lodeckiego”. — Oddziały..., 1.1, s. 153.    ..

ściągnąć z niebezpiecznej pozycji. W Andrzeju straciłem jednego z najmilszych towarzyszy broni.

Przerzucano nas teraz w różne miejsca. Walki przybierały na sile. Skierowano mnie na plac Zbawiciela do domu metodystów. Ostrzeliwaliśmy stamtąd Niemców mordujących rannych powstańców. Okropny był to widok, jak Ukraińcy kamieniami rozbijali głowy bezbronnym rannym. Walki przeciągały się tygodniami. Stały się coraz bardziej uciążliwe. Trwaliśmy na wyznaczonych pozycjach po kilka dni bez przerwy. Najczęściej bywało, że jeden z nas strzelał, a drugi spał pod oknem. Któregoś dnia na barykadzie na ulicy Marszałkowskiej przy placu Zbawiciela zauważyliśmy ciągnący w naszą stronę tłum. Ludzie powiewali w naszą stronę chustkami, dając w ten sposób znak, abyśmy do nich nie strzelali. Sądziliśmy, że za masami posuwać się będą czołgi niemieckie, jak już przedtem bywało. Czekaliśmy w największym napięciu. Do barykady podchodzić zaczęli mężczyźni i kobiety, dzieci i starcy. Czołgów nie było. Niemcy zdawali sobie sprawę, że brakuje nam żywności, nasyłali nam ludzi, by głód zmusił nas do kapitulacji. Od przedmieść i peryferii zionęła ku nam bezustannym ogniem artyleria. Ogólny popłoch wywoływały w dzielnicach zajętych przez powstańców pociski wyrzucane przez miotacze min. Sam strzał poprzedzał przeraźliwy dźwięk podobny do ryku krowy. Dlatego właśnie latające miny nazywaliśmy „krowami”. Wyrządzały one nieobliczalne szkody. Ich ofiarami padało wielu ludzi. Zburzyły też dużo domów. Na odległych torach kolejowych ustawiano baterie najcięższych dział, z których rażono nas z największą bezwzględnością. W ciągu dnia do walk włączało się na dodatek lotnictwo, bombardujące systematycznie ulicę za ulicą. Piękne gmachy, pałace, kamienice, nowoczesne urządzenia stolicy, place i ulice zmieniały się powoli w rumowiska gruzów. W niezliczonych punktach miasta szalały pożary. Nad Warszawą unosiła się popielatoruda chmura dymów, a w nocy nad płonącą metropolią rozpinała się na ciemnej kopule nieba drgająca, jasna łuna.

Na ulicy 6 Sierpnia Niemcy podpalili domy numer 22 i 24. Skoro tylko szkielety domów trochę ostygły, umiejscowili się w ich ruinach, aby stamtąd poprowadzić atak na nasze pozycje. Gdyby im się to udało, odcięliby cały kwartał domów pomiędzy ulicami: 6 Sierpnia, Natolińską, Mokotowską i Koszykową od strony Śródmieścia. Postanowiliśmy zdobyć te dwa domy i tym samym udaremnić ich zamiary. Po ciężkich walkach, w których ponieśliśmy duże straty, zdobyliśmy oba domy. Z czasem człowiek dostosowuje się do każdej sytuacji. W oblężonej Warszawie życie ułożyło się według pewnych określonych prawideł. Mieszkańcy w dużej mierze przywykli do codziennych bombardowań, do ostrzału artyleryjskiego, do bezustannych zmian miejsca zamieszkania. Samo życie straciło wiele na swej wartości. Nikt go już tak nie cenił jak


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PA030056 100 BUNT W TREBLINCE jako zasieki przeciwczołgowe. Na głos gwizdka esesmana wszyscy więźnio
PA030061 no BUNT W TREBLINCE Wiedziałem, że jestem ranny, ale rana nie dokuczała mi zbytnio. Utykałe
PA030073 134 BUNT W TREBLINCE Ukląkłem, złożyłem ręce na balustradzie i, jak mi polecono, szeptałem
PA030085 158 BUNT W TREBLINCE Uważam, że część z nas powinna pozostać w Warszawie i kontynuować walk
PA030079 H6 BUNT W TREBLINCE Patrzyłem na niego ze zdumieniem. W tej samej chwili przypomniałem so.
PA030079 H6 BUNT W TREBLINCE Patrzyłem na niego ze zdumieniem. W tej samej chwili przypomniałem so.
17756 PA030038 66 BUNT W TREBLINCE nosili „Czerwoni” na tragach z baraków i z rewirsztuby dziesiątki
72024 PA030084 15* BUNT W TREBLINCE Płacząc, mówił dalej: — W raporcie było napisane, że Żydzi zabil
45974 PA030082 152 BUNT W TREBLINCE —    Nie wiem. Widząc, że nic od niego więcej nie
71834 PA030075 138 BUNT W TREBLINCE dniach dowiedzieliśmy się, że wszyscy zostali rozstrzelani za mu

więcej podobnych podstron