■■Nie ducha kształcić mamy, ani ciało, lecz człowieka*.
J(Monłaignc).
est to święty i pełen znaczenia urząd, jaki piastuje wychowawca, bez względu na to, czy jest on ojcem czy matką, kapłanem albo nauczycielem lub kimkolwiek bądź, pracuje bowiem nietylko dla tej krótkiej chwilki ziemskiego życia, lecz głównie dla wieczności; zabezpiecza los swoich wychowanków na tym i na tamtym świecie. Pracuje dzielnie dla przyszłości indywidualnego i społecznego życia, wnika we wszystkie stosunki i położenia ugruntowując i zastrzegając swoją działalnością ich ułożenie się i przebieg. Przyszłość spoczywa w jego rękach; za tę przyszłość przeto odpowie ciężko przed Panem Bogiem i ludźmi. Dzieci, które wychowuje, będą jego sędziami. Wydadzą też również wyrok na niego rodzina, ojczyzna i Kościół, dla których ma te dzieci wychować. Szczęśliwy, jeżeli się wobec tego światowego sądu ostoi! — Lecz: »Zdaj liczbę z włodarstwa twego!« woła na niego także Bóg, który »bada serca i nerki«, jawne mu tedy jest całe wewnętrzne życie i działanie wychowawcy aż do najskrytszych zamiarów i pobudek. Od tego wyroku zawisło szczęście albo biada na całą wieczność! Ażeby się módz kiedyś, a nawet już i teraz ostać wobec tego sądu Bożego, powinno to być nieznużonem dążeniem wychowawcy; gdyż tyle tylko jesteśmy warci, ile nas Bóg ceni. Sąd, jaki świat wydaje może być zwodniczym; sąd Boży nigdy nie jest zwodniczym, jest zawsze prawdziwym i sprawiedliwym.
Aby jednak mieć wysoką wartość u Pana Boga, musi wychowawca bezprzestannie przykładać się do własnego udoskonalenia się, pracując równocześnie z całem poświęceniem i sumiennością nad wszechstronnem udoskonaleniem powie-