czynnościami z jednakowem natężeniem, nie możemy myśleć o kilku przedmiotach z tą samą uwagą równocześnie, lecz w miarę, gdy się jedoym zajmujemy, słabnie natężenie uwagi co do innych przedmiotów. Gdy więc zmysły brać zaczynają górę, nadchodzi w końcu chwila, że rozum traci równowagę, wypuszcza wodze swej władzy i przestaje być panem samego siebie: non est sui compos: myśli biegną bez kontroli a namiętności bez wędzidła, duch co miał być panem w swym domku, jest tam jakby obcy ; alienus sui, skąd i obłęd zwie się alienatio. Ponieważ zaś rozum nie jest duszą samą, choć przeto dusza traci jego użycie, to nie traci siebie, swej essen-cyi, jak chce Ferriere, a więc i z obłędu umysłowego nie da się wyprowadzić dowód przeciwko duchowości duszy. Dusza jest istotą skończoną (ens finitum), ograniczoną, do swego działania potrzebującą warunków pewnych; gdy do wykonania jakiejś czynności braknie jej warunku, toć go i wykonać nie może, ale nie potrzebuje przez to ginąć sama lub być materyą.
A zatem zjawisko zboczeń umysłowych tylko w ten sposób tłómaczyć należy, że władza rozumu traci swą siłę wskutek anormalnego, chorobliwego wybujania władz organicznych; stąd też się tłómaczy, dlaczego nie spotykamy obłędu czysto umysłowego, bez jakiegoś zamieszania w zmysłach. Gdyby więc materyaliści przy swem tłómaczeniu zjawisk obłędu uwzględniali powyższe okoliczności, nicbyśmy nie mieli przeciw wędrującym kuleczkom skrzepłej krwi. Przyznajemy bowiem, że to osłabienie lub nierozwinięcie władz umysłowych pozostaje w związku z niemocą wrodzoną lub przypadkową władz organicznych, jak się to dzieje u starców w okresie ich zdziecinniałości, u kretynów i idyotów.
Lecz kiedy się wyrzekło te dwa słowa: idyota, kretyn, trzeba im będzie znów parę słów poświęcić, bo i tern wojują materyaliści *) przeciw duszy.
*) Ferrióre op. c. str. 193 i nast.