242
tłomaczył listy świętego Ignacego, które ze stosowną przedmową kazał swoim kosztem drukować kardynał Radziwiłł. Grosz się nie trzymał Binkowskiego, ale gdy się znalazł jaki zbywający od wydatków miłosierdzia, zaraz go użył na kupienie książki. Ztąd też wspaniała bibljoteka dominikanów w Krakowie, w znacznej części swoje pomnożenie zawdzięczała Birkowskieniu.
Raz dysponując na śmierć chorego, odbiera od niego zwierzenie, że ma znaczną summę pieniędzy, ale że na nią czyhają sukcessorowie, którzy nawet o zbawieniu jego duszy nie pomyślą.
— Weź ojcze, rzekł wsuwając Fabjanowi worek złota. Jeżeli żyć będę zwrócisz mi go, jeżeli umrę, użyjesz w połowie na twój klasztor, a-^połowie na miłosierne uczynki.
— Nie mnie to zakonnikowi, co na ubóstwo przysiągł, brać twoje złoto, odparł Birkowski usuwając rękę. Rozporządzajcie sobie niem, ty sam lub rodzina. Daj pokój trosce o złoto, azwróć ku Przedwiecznemu Ojcu, który cię sądzić będzie, myśl twoją.
I padając na kolana, zatopił się cały w modlitwie nad umierającym.
Gdy ten skonał, rodzina zabrawszy pieniądze, nawet na mszę do klasztoru nie dała. Ale odpra-