MOWA FEDROSA. 331
Oczywiście mowa Fędrosa. bardzo słaba; nie daje żadnej de-finicyi miłościwa miesza dwa pojęcia, bóstwo nieśmiertelne i afekt ludzki, zowiąc oba Erosem. A nawet przykłady nie są dobrze dobrane, bo choć myśli tylko o miłości wśród mężczyzn, wychwala Alcestę; rzuca jednak z powodu jej śmierci myśl wielką i żyzną. Wiadomo, że rodzice Admeta nie mieli żadnej ochoty swoją śmiercią przedłużyć dni syna; jego zaś żona nie zawahała się ani na chwilę. Słusznie tedy Fedros: »ona tak dalece przewyższyła ich przyjaźń swoją miłością, że oni, jak dowiodła, okazali się obcymi synowi i tylko z nazwiska przynależnymi* ]). Możnaby z tego przykładu wyprowadzić wnioski, wręcz przeciwne temu, co Fedros twierdzi 2); możnaby wiele innych podnieść przeciw niemu zarzutów, ale trud ten zupełnie zbyteczny, skoro na obecnych nie zrobił wrażenia żadnego 3), a ten, co po nim mówi, już to go zbija, już to uzupełnia.
Pauzaniasz zaczyna od tego, że odróżnia dwie miłości, zmysłową i niebieską. Skoro są dwie Afrodyty, muszą być i dwa Erosy. Pierwszy szuka grubej przyjemności i zwraca się w tym celu do kobiet i chłopców, bo to nierozumne istoty, dające się łatwo zbałamucić; jest on krótkotrwały, bo mija razem z pięknością ciała. Drugi (t. j. niebieski) przekłada młodzieńców, aby kształcić ich w cnocie, a choć nie zupełnie wyrzeka się używania, dba jednak
‘) S y m p. p. 179 c.
*) Fedros, rozumiejący przez miłość tylko afekt do młodych chłopców (p 178 c: EU&1; ve’oł ovtc), utrzymuje: 1) źe stąd tryska dla obu stron źródło wszelakich cnót; 2) że tylko ci, którzy kochają, zdolni są umrzeć za ukochanych; 3) źe bogowie więcej się cieszą, gdy kochanek oddaje życie za kochającego, niż odwrotnie. Pierwszego zdania Fedros wcale nie dowodzi, tylko stawia hipotezę o wojsku , złożonem z kochających i kochanków, które byłoby niezwycięźonem. (Xenofont to samo twierdzenie przypisuje w swojej Biesiadzie c. VIII. §.32 Pauzaniaszowi), Na poparcie drugiego zdania przytacza Alcestę, która dobrowolnie umarłszy za męża, dostąpiła sławy wiekopomnej; przykład zupełnie uiestósowny tam, gdzie mowa o afekcie do młodzieńców. Nareszcie trzecie zdanie poparte przykładem Achillesa , który przez dowolną interpretacyę Fedrosa (Homer owych zdrożności nie znał), staje się niby to kochankiem Patrokla, a nawet nie umiera za niego lecz po nim. Przykłady te wykazują aż nadto, jak słabą jest mowa pierwsza. Po dalsze szczegóły odsyłam czytelników do wybornego komentarza R e 11 i g’a, Plaions Symposion. Halle 1876 p. 3 i nast. oraz do Horna Platonstudien p. 257 i nast.
*) Widać to stąd, źe po Fedrosie mówiło zaraz kilku innych, ale mów ich nie mógł sobie Arystodem przypomnieć (Symp. p. 180 c).