150
stwo, gdyby prawa nie zabezpieczały sprawiedliwości w stanie towarzyskim.
W rzeczy sanićj, wielu tym ludożercom bynajmniej nie dokucza brak pożywienia, a nawet większa część ludożerców znajduje się w krajach ciepłych, żyznych, w Afryce, w Ameryce i na wyspach południowego morza, aniżeli w zimnych okolicach, gdzie z trudnością dostające się pożywienie mogłoby im posłużyć za wymówkę. I tak wyspiarze archipelagów na morzu indyjskićm, pożerają swych nieprzyjaciół jedynie przez zemstę. W istocie, zemsta jest namiętnością , którą bezustaunie pałają serca dzikich, drażnionych cią-głemi wojnami małych zapaśniczych pokoleń. Ponieważ nie znają między sobą innćj sprawiedliwości, przeto prywatne kłótnie prędko wyradzają się u nich w szkaradną zawziętość, i każdy uważa tara w obcym człowieku osobistego nieprzyjaciela: taka to jest owa ślepa drapieżność zapalająca się wściekle między Amerykanami, Afrykanami i Murzynami. Battowie w środkowych częściach wyspy Sumatry, zapaliwszy się złośliwą nienawiścią, stają się niemiłosier-niejszemi od wszelkich zwierząt; nie umieją wtedy ani się użalić, ani przebaczyć 1 oszczędzić; celem ich zemsty jest zupełna zagłada nieprzyjaznego im pokolenia, ich zawziętość nie może znaleźć dla siebie hinego zadowolenia. Dzieci tych kannibalów smarują się krwią więźnia, z piersi ją wysysają; kobiety nawet podniecają odwagę walczących i mają udział w strasznym bankiecie tryjmnfu i zemsty.
Dla tego to wszystkie tych barbarzyńców zatrudnienia, wszystkie ich stroje i wyrabiane na ciele figury, przeznaczane bywają na wojnie w nagrodę męztwa i wielkich czynów, wszystkie uważane bywają za zachętę dla marsowego charakteru. Same tylko marzą oni projekta rabunku, podpalania, i zawziętych zabójstw; urządzają zasadzki, zatruwają strzały, broń; znano Amerykanów którzy przebiegli pięćset mil przez lasy, góry, bagna trzciną zarosłe, wystawili się na wszelkie dokuczliwości niepogody, na głód, niebezpieczeństwa, na to wszystko nie zważali, byle dogodzić swój niepohamowanej zawziętości gniewu, byle wyszukać i pomścić się na zabójcy swój rodziny, byle jego czupryny dostać, zedrzeć ją ze skórą z czaszki, i tak zaspokoić zaguiewane cienie