170
Bitwy i utarczki, które stanowią podrzędny rodzaj malowania historycznego, były malowane przez udzielnie temu poświęcających się artystów, zawsze jednak, ile widzióć mi się zdarzyło po galeryach, były one traktowane artystycznie, więcej dbano o pomysł, fantazyę i poezyę, bez natężonego względu na prawdę. Znajome obrazy Lebruna z wypraw Alexan-dra Wielkiego, o jakich z rycin pięknie wykonanych sądzić możemy, należą bez wątpienia do najcelniejszych tworów sztuki i poezyi. Tu i nagość ciała chciwie malowana przez artystów (którzy odbyli 6zkołę i znają ry: sunek) i zbroje, i rzuty szat, kompozycya w układzie grupp, pokaleczeni, pobici, umierający, wszystko to z urokiem i poezyą, na jaką tylko zdobyć się może artysty wyobraźnia, jest oddane, a poir.imo wielkości swojej, bynajmniej nie tracą, ani na zagmatwaniu, ani też zgłębianiu się oddalenia. Flamandczycy zaś mieli upodobanie traktować te same przedmioty w małych rozmiarach, i utarczki ich z niezbyt licznej drużyny składające się, po większej części żołdactwa niemającego określonej barwy i fantastycznie odzianych, miłe dla oka przedstawiają obrazki: więcej one mają podobieństwa do napadów rozbójniczych, gromady na gromadę, i tych hord, jakie przed laty w czasie kwitnącego feudalizmu w państwach ościennych, jedy-nem były zajęciem się udzielnych władców, nad kilką ■ stajami ziemi, a na nićj jakiegoś zamku, z ostremi wieżyczkami, i zwodzonym mostem. W tego rodzaju pracach starali się artyści, oddać jedynie tylko obraz wojny lub rzezi, z calem ich okrucieństwem: oddawali zaś prawdziwie po mistrzowsku . cała bowiem ich zaleta w tern się zawióra, iż rozrobienie pędzla dotknięciami pokryte, i odrazu z największą pewnością barwy kładzione były wprawną, i pewnego rysunku ręką. W taki sposób malowano nż do czasów, kiedy znakomity wódz Francy i, j pędząc życie obozowe, wzniósł sławę oręża swojego, w świetnych wyprawach i podbojach. Wątpię, aby nadworny jego m-darz Dawid choć raz poświęcił pędzel jakiejkolwiek rzezi, bo oprócz portretu Napoleona wskakującego konno na górę Sgo Gotarda, zawsze malował sceny spokojne, brane w uroczystościach obrzędów życia, któremi się przeplata panowanie tak gienialnego żołnierza. Uczniowie dopiero jego, a między innemi Grot i Girard, jakkolwiek surowością praw artystycznych krępowani, bardzo wiele namalowali scen, w których odwaga i męztwo waleczne tak żołnierza jak i wodza, na polach, przy zdobywaniu warowni, świetnie się pokazywały. Jednak żaden z nich nie doszedł w podobnym rodzi ju tego stopnia doskonałości, i tego przejęcia się, że tak powiem, rzemiosłem wojny, jak dzisiejszy Vernet, którego sprawiedliwie uważają za jedynego illustratora historyi Napoleona.
Nie namaluje Yernet w-ejście Henryko IV do Paryża, jak to oddał Girard, ale za to i Girard nie wykonałby z taką prawdą, i takićm objęciem rzeczy, żadnój bitwy Nnpoleona jak Yernet. Tamten wykarmiony na wzorach starożi tnych, zaprawiony historyą grecką i rzymską, i kapelusz Napoleona starałby się oddać, według form starożytnego stylu, kiedy przeciwnie Yernet w oddaniu najdrobniejszych szczegółów, nawet w ruchach i stąpaniu bo-