'
Konstancya uwiadomiona o układzie, wierzyć nie chce, pragnie widzieć prawdę, a obok tego lęka się stracić ostatniego wątku nadziei. Dręczona niepokojem zapytuje lorda Salisbury.
• wsrą ni* - • i aslnrlw t9-vbiad U Ale, co znaczy, że tak kiwasz głową,
Czerna tak smutno patrzysz na to dziecię,
Co znaczy ręka ta na twojej piersi,
Czerna wstrzymuje oko twe nart tęskny,
Co się jak rzeka z brzegów swych wyrywa,
Mająż te znaki, słowa twe potwierdzać?
Artur dam..uie pragnie zaspokoić matkę.
„Gdybyś był szpetnym, odrażającym, odpowiada Konstancya, możcbym cię tak nic kochała.
Aleś ty piękny; przy twem urodzenia Natura i fortuna, drogi chłopcze,
Wszystko łożyły by clę zrobić wielkim,
Z lilią wespół, współ z rozwltą różą,
Możesz się chlubić łaską przyrodzenia.
Ale fortuna! o! Ją przekupili!
Zmlenua, wydarta tobie, ona cudzym,
Z twym stryjem Janem wiąże się nierządem;
Swą złotą ręką pociągnęła Francyę, Że podeptała honor samowiadztwa, I swój majestat uczyniła tylko Kajfurem Ich bezwstydów. Francy a, Rajfurka króla Jana I fortuny,
Tej wszetecznicy 1 przy właszczyclpla,
Powiedz człowieku! ule jestże ta Francya, Krzywoprzysięzcą? otruj go słowami,
Lub idź, innie zostaw z moim bólem,
Ja go mam dźwigać sama!
• aMlwNłiii tuk < mmi- mb <<! *
SALIZBURY.
Daruj pani!
Uez ciebie ja nie mogę iść do królów. KONSTANCYA.
Możesz i pójdziesz, ja nie pójdę z tobą Nauczę smutek moj, aby był dumnym.
Bo boleść dumna, ona właściciela Swojego czyni zatwardziałym. Do mnie I przed majestat bólu mego, niechaj Przychodzą króle, bo mój ból tak wielki,