491
Otóż I widać, gęsi lufty jcdzlc,
Sercu mojemu życzliwy, iwóM Miłość w te .strony wzrok jego wiedzie,
A pod Mm Igra kon siwy. j uJi % Siądę w krosienkach, a na czas miły eW . Abym tę radość ukryła „ tysi*
By nie zrozumiał gesć mój przyByły, ‘ X*’J Żem ja tu po nim lęfekuiła. ow3 •i ł/ou y«'j moi, (saot jówl nob w {.\‘i
A owa piękna nadwiślańska topola, czyi nie przeżyje wszystkich hc-li Końskich gajów, dla których zbyt mroźna nasza zima? Ową topolę jakże
uroczcmi poeta wita słowy:
* 'HWw.' rtssln oloą pi Imig
to )■ j/jlsb*/
Witaj sąslado Wisly wysoka,
Stateczna obok niestałej rzeki,
Posada twoja w gruncie szeroka,
o8oi i" -uh , ^ °JCÓU naszych przeżyło w.eki
Ywoa xl'3 ,« .tfo UcieŚ 2 teg° brzegU Wid2lała vkJ cksi ińsiW parnia oh błędów i klęsk, topolo biała,
Gdy rozłożyslem ważąc ramieniem,, yj , ,
-Ml w ototyH . 'Sra z wiatrami chlubny wierzchołek! ej|ja5..,;fJM)c1
•q m 'i " u,liil wdzięczny iljf Pk,
| Drobnyć to kwiatek, w m/.kicb ziół gronie,
pa^in LłdLtfecz Z0l'adl J'sąo «ad niemi wionie. ^
.woisyras Kjbysho jin ybgin .uinsairi/ł Ścisła przyjmńń łączyła Kniaźnina z Karpińskim, i nic dziwnego, poj-irtowały nię nawzajem ich dusze. To też śpiewak Justyny w podeszłym wieku mile jejzeze wjpominal Kiuazn na. „W czasie bawienia nregń u księcia, mów'1 Karpiński, poznałem się lepiej z Kniaźnineir, który dawniij byt eekreta-r rZcin; a wtenczas tylko w domu jego biwil. Pisywał on wiersze, oK często pdłno przesady, nia wszystkim podobać. się mogły, Popryjuźniwszy się z tym poczciwym człowiekiem, i..dziłem mu, a^eby więcej prostej a tkliw!ć natury, w wyrazuch swoich szukał, o pis,nr jogo powszechnie j zawsze podobać się będą, bo co tylko dawniej Grecy, a za1 czasów sinrycli li&yniiau tkliwy Wirgilli albo Horacy napisał, dotychczas fcn p‘ekne pospolicie uzna. jemy. I1 „łuchał mojej rady Kniaźnin i tym sposob im nap- ;ał żale Orfeuren md Karydyką, które wiersze miedzy dziełami jego zapewni* na czele poło-żyćby można. sosi>| I .cnisboy oKhi iL n ninTi oldovi (6rsb f ob in’ .to
I Kniaznio niejeden wiersz poświęci Karpińskiemu, a słowa jego tchną rzetelnym wyrazem szczerego współczucia. Kniaźnin daleki od zawiści cie szy się z powodzenia w pólz * wodnika swego gdy mówi: leóiasw •> ■>, i| i u bóvoŁ v/ uL^-iotwiO yzj:" j ,iioiwo<| ura kI-ibwbs