WIELKI KSIĄŻĘ
Marzenie zamordowanych Piotra III i Pawła I stało się jawą: państwem rządziły pruskie koszary. Przeglądy i defilady stały się najważniejszym elementem życia w państwie, wszystko działo się na pokaz dla cesarza... żeby władca przyjechał i powiedział: „Dobrze!". I po rozdaniu nagród odjechał.
„Na to zaś, co działo się nieco dalej w samym życiu, nikt nie zważał, to było kuchenne podwórze" - pisał współczesny obserwator.
Wojskowi winni byli wszędzie korygować wszelki nieład. Mikołaja bardzo niepokoili Żydzi, którzy w żaden sposób nie chcieli podporządkować się ogólnym regułom, to znaczy zostać chrześcijanami. Nosili niewłaściwą odzież, czytali niewłaściwe żydowskie księgi. Z nakazu cara musieli płacić podatek za noszenie jarmułek i chałatów. Car wreszcie zabronił w ogóle noszenia żydowskiego stroju. Powołano specjalny komitet, który miał ostatecznie przywieść Żydów do poprawy i skłonić do przyjęcia chrześcijaństwa. Cesarz, rzecz jasna, za najlepszy środek do tego celu uznał ukochaną armię. O ile dawniej Żydzi, zamiast odbywać służbę wojskową, płacili podatki, teraz musieli dostarczać armii rekrutów. Władca wierzył, że Żydzi przez czas, który spędzą w armii - a służba trwała dwadzieścia pięć lat - na pewno zostaną chrześcijanami. Aby proces ten przyśpieszyć, dzieci żydowskie od dwunastego roku życia przygotowywano do służby wojskowej w specjalnych szkołach kantonistów1.
Ochrzczony Żyd kantonista był przodkiem Władimira Uljanowa (Lenina).
Nie dowiemy się nigdy, co sobie myślał młody Aleksander w tych mrocznych latach w zbawiennie milczącym kraju.
Przenikliwy de Custine, który ujrzał go w młodości, pisał, iż
poprzez ów wygląd tchnący dobrotliwością, na którą zwykle składają się uroda,
młodość, a przede wszystkim krew niemiecka, trudno nie dostrzec z wielką
mocą przebijającej skrytości, która przeraża u człowieka tak młodziutkiego.
Życie przy wszechwładnym ojcu tego jednak go nauczyło.
98
Mikołaj I nigdy nie zdołał wprowadzić w życie tych zakazów. Żydzi mieszkający na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej, tj. na Ukrainie, w Królestwie Polskim i w Kraju Zachodnim zachowali swoje stroje i obyczaje. Do szkół kantonistów trafiały jedynie żydowskie (i polskie) sieroty, i to nie wszystkie. Zdarzało się, że biedne rodziny oddawały dzieci dobrowolnie [przyp. tłum.].