WIELKI KSIĄŻĘ
Olbrzymiego, ulubionego lustra cesarzowej nie dało się w żaden sposób oderwać od ściany. Gwardziści jednak usilnie próbowali dokonać tego w ogarniętej już ogniem sypialni. Mikołaj musiał osobiście rozbić kosztowne zwierciadło, aby powstrzymać śmiałków i nie stracić ich w ogniu.
Uratowane przedmioty wyniesiono na plac Pałacowy i złożono na jego środku pod kolumną Aleksandra. Pokrywał je śnieg. Żukowski pisał:
W śniegu leżały cesarskie regalia, korona, jabłko królewskie i berło, słynne
kosztowności, ikony i szaty cerkiewne z obu cerkwi, obrazy i drogocenne pałacowe ozdoby.
Całego tego bogactwa strzegła gwardia. Za łańcuchem pułków otaczających plac Pałacowy stał lud - „niezliczone tłumy zamarły w milczeniu". Przez całą noc na ośnieżonym placu biły zegary wykonane przez słynnych mistrzów i grały delikatne kuranty. Pałac palił się aż do wschodu słońca.
Kiedy nad ranem Aleksander wrócił z portu, pałacu już nie było.
Cesarscy pogorzelcy przenieśli się do Pałacu Aniczkowskiego.
Mikołaj rozkazał odbudować olbrzymi pałac i wyznaczył niemożliwy termin - jeden rok. Rozkaz jednak wykonano. Z całej Rosji ściągnięto chłopów pańszczyźnianych. Panowały wówczas niebywałe mrozy sięgające minus 35 stopni, w pałacu zaś palono intensywnie, żeby ściany schły jak najszybciej. Nieszczęśnicy umierali więc masowo.
Carska rodzina wróciła do odrodzonego pałacu w wyznaczonym terminie. Żelazna dyscyplina i posłuszeństwo we wszystkim stanowiły nakaz Mikołaja dla następcy tronu i przyszłych władców. Aleksander zapewne z żalem wspominał minioną wolność - siedem miesięcy podróży bez przytłaczającej, bezlitosnej woli ojca. Niedługo jednak gościł w Petersburgu.
Zgodnie z planem Żukowskiego po wyprawie do Rosji następca miał wyjechać do Europy, by odwiedzić królewskie dwory. Nie tylko jednak po to, aby ukończyć naukę, ale po to, by znaleźć sobie narzeczoną. Matka nie chciała, by jego przygody z damami dworu trwały nadal.
Sporządzono spis ewentualnych narzeczonych - oczywiście niemieckich księżniczek. Jak stwierdził jeszcze w wieku XVIII Francuz Masson, niemieckie księstwa od dawna stały się dla rosyjskich carów haremem, w którym wybierali sobie żony. Wczorajsze prowincjonalne księżniczki,
84