WIELKI KSIĄŻĘ
Pismo przeczytał nowy cesarz. Dziełko hrabiego Mikołaj potraktował o wiele poważniej. Benckendorffa zaproszono do pracy nad powołaniem III Oddziału. Hrabia stał się wkrótce nowym ulubieńcem cara i został mianowany szefem tego właśnie oddziału.
Hrabia Benckendorff składał raporty i podlegał wyłącznie cesarzowi. III Oddział stał się drugą władzą w kraju.
Petersburg nie od razu zrozumiał, jak olbrzymi zakres zadań stoi przed ową instytucją.
Wiadomo było jedynie, że wyjaśniając zadania tajemniczego III Oddziału, monarcha podał Benckendorffowi chustkę i powiedział: „Tą chustką osuszaj łzy pokrzywdzonych".
Towarzystwo przyjęło to z uznaniem.
Wkrótce już jednak stolica zrozumiała, że zanim hrabia Benckendorff osuszy łzy niewinnych, sprawi, że winni wyleją łzy znacznie obfitsze. Nie tylko zresztą winni, lecz także ci, którzy mogliby okazać się winni.
Kadra III Oddziału była łudząco szczupła - pracowało tam zaledwie kilkadziesiąt osób. Utworzono przy nim osobny korpus żandarmerii. Szef III Oddziału został zarazem szefem Korpusu Żandarmów.
Był to jednak zaledwie wierzchołek potężnej góry lodowej. Najważniejsze siły III Oddziału pozostawały niewidzialne. Byli to tajni agenci. Ich sieć dosłownie omotała kraj. W wytwornych petersburskich salonach, w teatrze, na maskaradach, a nawet w eleganckich domach publicznych czuwały niewidzialne uszy III Oddziału. Jego agenci byli wszędzie. „Są nawet w mojej zupie" - powiedział współczesny.
Informatorami stali się przedstawiciele najwyższych kręgów społeczeństwa. Jedni dla kariery, inni - bo znaleźli się w trudnej sytuacji: mężczyźni, którzy zgrali się w karty, damy, które wdały się w niebezpieczne romanse.
Poczciwe niebieskie oczy szefa tajnej policji śledziły teraz wszystko. Dochodziło do rzeczy niebywałych: car zezwolił Benckendorffowi, by zwrócił uwagę samemu wielkiemu księciu Michałowi Pawłowiczowi, że jego kalambury są niebezpieczne. Młodszy brat cara przyjął to z bezsilną wściekłością.
Służbę w tajnej policji uważano w Rosji za nader naganną. Mikołaj jednak zmusił do podjęcia służby w III Oddziale przedstawicieli najlepszych rodzin. Ażeby zaś błękitny mundur żandarmerii zyskał w społeczeństwie szacunek, stale podczas przejażdżek po mieście zapraszał do swojego powozu hrabiego Benckendorffa. Z roku na rok Mikołaj „z niemiecką akuratnością i uporem zaciskał pętlę III Oddziału na szyi Rosji" - pisał
60