ROZDZIAŁ 5
Niemal czterdzieści lat przeżył Aleksander za kulisami Historii. Dopiero teraz, dobiegając trzydziestego szóstego roku życia, wyszedł na polityczną scenę. Wyszedł w chwili najbardziej pożądanej dla każdego nowego władcy: rosyjskie społeczeństwo zrozumiało, że dłużej nie sposób tak żyć.
Choć trudno mu to było przyznać, po pogrzebie ojca stolica pozbyła się jakiegoś ciężaru, czegoś, co ją przygniatało. Jemu też został odjęty ten ciężar. Pochowano nie władcę, ale całą epokę. Frejlina Anna Tiutczewa napisała o zmarłym:
Szalenie go żal, świeć Panie nad jego duszą. Zebrał jednak to, co zasiał. Ostatnio przecież zajmował się nie własną ojczyzną, ale jakimś „porządkiem w Europie" i narody uważały go za despotę.
Był luty, nagle jednak nastały tak rzadkie w Petersburgu słoneczne dni.
Po pogrzebie Aleksander siedział z żoną i Konstantym, oceniając sytuację. Ojciec rzeczywiście zostawił gospodarstwo w straszliwym bezładzie. Skarb był pusty, armia bezsilna, uzbrojenie - archaiczne, Rosja nie miała floty parowców. W całej Europie zniesiono kary cielesne, a w Rosji stosowano je bezlitośnie. Gdzie spojrzeć, wszędzie było źle. Poddaństwo zapomniane w Europie, feudalne sądy, w których urzędnicy orzekali często pod nieobecność stron i w których o wszystkim decydowały łapówki.
Prostolinijny, porywczy Konstanty był za tym, aby niezwłocznie obwieścić społeczeństwu, że nastąpi zerwanie z przeszłością i rozpoczną się gruntowne reformy. Cesarzowa jednak wypowiedziała to, co myślał Aleksander:
- Wszędzie nastąpił krach, my jednak musimy teraz milczeć przez wzgląd na honor i pamięć ojca.
Aleksander zdecydował, że najpierw wystawiony zostanie pomnik ojcu, a potem zaczną się reformy.
125