PRZYGOTOWANIA I WYJAZD
Umówiliśmy się z żoną, że na razie zostanie z córką w Hel-singforsie, gdzie powinny były się czuć stosunkowo bezpiecznie, natomiast ja będę się starał o wyjazd za granicę i jak tylko jako tako się urządzę, przyjadą do mnie.
Przede wszystkim zaopatrzyłem się w naszym komitecie w dokumenty, że ze względu na zdrowie potrzeba mi wyjechać na kurację za granicę. Z dokumentem tym udałem się do admirała Rużka [?], który razem ze swoim komisarzem obejrzał dokument ze zdziwieniem i odrzekł, że sam może tylko poprzeć moją prośbę, ale że ostateczne jej załatwienie możliwe jest tylko w Sztabie w Petersburgu. W każdym razie na tym cennym skrawku papieru komitetowego uzyskałem podpis admirała i komisarza. Pojechałem do Petersburga. Był to styczeń roku 1918.
Pociągi do Petersburga odchodziły jeszcze regularnie, tylko pasażerów nie było. W Petersburgu, którego wygląd się zmienił ogromnie na gorsze od czasu mego ostatniego pobytu, zająłem się załatwianiem skomplikowanej sprawy wyjazdu.
W Sztabie Głównym również istniały komitety. Komisarzem głównym czy jakby ministrem był były oficer Raskolnikow. Oficerowie sztabowi w większości pozostawali jeszcze na stanowiskach, lecz wszędzie razem z nimi urzędowali marynarze, przeważnie dawniejsi pisarze sztabowi.
Jeden z admirałów, o reputacji jeszcze gorszej niż dowódca Floty Bałtyckiej, urzędował jako minister w towarzystwie znanego ze swej działalności marynarza Dybienki. Zostałem przez tych towarzyszy przyjęty w ogromnym ministerialnym gabinecie,
169