Bez wahań i zwłoki przystąpiliśmy do pracy. Bateria otrzymała nazwę Bateria nr 34.
Baterię rozpoczęto budować około 10 września 1939 r. Trudności były ogromne. Wszystkie prawie prace wykonano w nocy. Niemniej faktem jest, że działa zostały zdemontowane z „Gryfa”, fundamenty pod działa wykonane, działa przetransportowane i ustawione na wyznaczonym miejscu. Zbudowaliśmy też punkt kierowania ogniem, schrony ziemne dla obsady baterii i pocisków, dwa gniazda obrony przeciwlotniczej, uzbrojone w karabiny maszynowe kal. 13,2 mm i obok baterii właściwej baterię atrapę, by na nią kierować ataki samolotowe. Właściwa bateria została wspaniale zamaskowana.
Nikt nie szczędził swych sił. Wszyscy pracowali z największym oddaniem. Trzeba było rozwiązać cały szereg problemów w trudnym terenie i w trudnych okolicznościach. Należy podziwiać, ile inwencji i pomysłowości wykazali wszyscy, a specjalnie chor. mar. F. Jendrasiak, bosm. Gwiazda, st. bosm. Z. Ficek i mar. rez. A. Żyła. Ambicją każdego członka baterii było wykonać nakazaną pracę szybko i jak najlepiej. Na wyróżnienie zasługuje również nurek, nie pamiętam jego nazwiska, który w niezmiernie trudnych warunkach pracował pod wodą przy odkręcaniu śrub fundamentowych dział na „Gryfie” i wydobywał amunicję z zatopionych komór okrętu. Patrząc w przeszłość i wspominając te odległe dni uważam, że każdy członek baterii zachował się jak bohater!
30 września 1939 r. ppor. inż. H. Wagner powiadomił mnie, że fundamenty dział odpowiednio zastygły. Beton jest twardy! Można przestrzelać działa. Czekaliśmy tylko na to-.
Wieczorem tego dnia oddaliśmy z działa pojedynczego po jednym wystrzale na najmniejszym i największym celowniku. Wszystko było w porządku. Działo stało pewnie. Nie było żadnych uszkodzeń. Przestrzelanie podwójnego działa mieliśmy wykonać nazajutrz. Była to tylko formalność. Nowa bateria nr 34, składająca się z jednego działa pojedynczego i jednego podwójnego, mogła rozpocząć strzelać i walczyć! Te trzy działa 120 mm posiadały zasięg 18 000 m. Sektor między Helem i Jastarnią od pełnego morza nie był już bezbronny. Mogliśmy również dać wsparcie ogniowe oddziałom lądowym na odcinku Wielka Wieś—Chałupy. Ogarnęło nas wielkie wzruszenie. Zostały wyznaczone dyżurne obsady dział. Zameldowałem dowódcy DAN o gotowości baterii do akcji bojowej. Otrzymałem odpowiednie rozkazy i instrukcje.
Tymczasem nazajutrz, 1 października 1939 roku, ogromne rozczarowanie i gorycz. Kapitulacja!
Nikt nie chce się z tym zgodzić. To niemożliwe! Spotykam się z kpt. mar. Przybyszewskim, dowódcą baterii im. H. Laskowskiego, przychodzą inni dowódcy baterii ■— por. mar. Kowalski, por. Wnorowski, por. mar. Dehnel, por. mar. Rychel i inni. Chcemy walczyć dalej, wbrew rozkazom kapitulacyjnym! Jednak ze względu na możliwe represje w stosunku
165