Temperaturę miał bardzo wysoką i hiszpanka rzuciła się na płuca. Była to najniebezpieczniejsza jej forma. Finkelsztejn i lekarz szpitalny nie dawali wielkich nadziei. Nie odzyskując przytomności, Leśniewski umarł po paru dniach.
Żal nam było przyjaciela, żal człowieka o zdolnościach wyjątkowych. Gdyby mieszkał gdzieś stale, gdyby nie był zmuszony do ciągłych podróży, może nie zlekceważyłby swojej choroby i — jak to wtenczas zalecano — położyłby się od razu do łóżka, jak to robili inni, roztropniejsi, i byłby zdrów po kilku dniach. Niestety, los zrządził inaczej.
Wiedziałem, że ma matkę w Rosji, ale nie było sposobu zawiadomić jej i na nic by się to nie zdało. Uradziliśmy z Alskim, że zwłoki poddamy kremacji, a urnę z popiołami, jak również rzeczy cenniejsze oddamy na przechowanie do Konsulatu do czasu, gdy można będzie je odesłać rodzinie. Tak się też stało. Gdy potem byłem już w Polsce, poznałem kuzyna inżyniera Leśniewskiego i dowiedziałem się, że Czirkow załatwił to wszystko.
Kremacja odbyła się w jednym z zakładów pogrzebowych w dolnej części miasta, gdzie mieściły się wszystkie banki i domy handlowe. Zakład znajdował się w niewielkim, osobnym domu, do którego wejście nie różniło się od wejścia do każdego z sąsiednich banków. Hall, urządzony na wzór przedsionka świątyni ewangelickiej, służył jednocześnie za biuro. Gdy zebraliśmy się w tym hallu, gdy wszystko było gotowe, skierowano nas na piętro, gdzie w dużej sali, udekorowanej ciemnym, rzeźbionym drzewem, w jednym końcu leżało ciało zmarłego, ubrane w najlepsze jego ubranie, a twarz uporządzona tak, że wyglądał jak za najlepszych dni swego życia.
Dokoła leżało kilka naszych wieńców. Po krótkiej modlitwie, po chwili skupionej ciszy, stosownie do wskazówek weszliśmy do windy, którą zawieziono nas na dół, gdzie wprowadzono do pomieszczenia, w którym znajdował się piec. Jednocześnie drugą windą do tego samego pomieszczenia spuszczono zwłoki, które zostały ustawione przed drzwiami pieca na dużej metalowej płycie. Ułożono dokoła wiązanki kwiatów. Na dany znak drzwi otwarto i płytę ze zwłokami szybko wstawiono do pieca, który niezwłocznie zamknięto. Jak nam wyjaśniono, temperaturę w piecu jeszcze przed kremacją doprowadza się do przeszło 1000 stopni, toteż ciało spala się bardzo szybko. Jednakowoż
206