tam wezwany przez jednego z chorych, który dowiedział się
0 mojej obecności i chciał mnie prosić o przesłanie wiadomości swoim krewnym w Nowonikołajewsku. Ponure wrażenie robił ten oddział, gdzie na wszystkich łóżkach leżeli chorzy w rozmaitych okresach i stopniach tej strasznej choroby, a oprócz tego obie izby zajmowali też chorzy jeszcze trzymający się na nogach. Po wejściu do izby zostałem otoczony przez chorych, którzy zaczęli mnie wypytywać o nowiny. Odpowiedziałem, jak umiałem, wziąłem list od chorego, który mnie wezwał, i z ulgą wyszedłem na słońce i na mróz.
Na odcinku między Barabinskiem a Zachołustnem nie od razu trafiliśmy do wygodnego pociągu sanitarnego. Z początku musieliśmy wsiąść do pociągu przygodnego. Na którejś stacji dogoniliśmy pociąg sanitarny. Ponieważ było to wieczorem i nie miałem jeszcze polecenia admirała Starka, przyjęto nas do pociągu sanitarnego, lecz o tej porze nikt nie chciał robić sobie kłopotu, więc przydzielono nam cały wagon towarowy z piecykiem, ale najzupełniej zimnym.
Dzieci i żonę ułożyłem na górnej pryczy, a sam zająłem się rozpalaniem piecyka, co szło mi bardzo opornie zważywszy, że drzewo miałem zupełnie świeże i wilgotne. Nawet po zapaleniu się ciepła dawało bardzo mało, a przez szpary nie-uszczelnionego wagonu wdzierał się śnieg. Zebrałem wszystkie futra, wszystkie derki i baranice, przykryłem szczelnie moich
1 jakoś tę noc przetrwaliśmy, ale będziemy o niej długo pamiętali.
W pociągu sanitarnym na polecenie admirała Starka, jechaliśmy wygodnie i pod dobrą opieką lekarza naczelnego doktora Skalskiego oraz sióstr pielęgniarek. Cóż z tego, że pociąg posuwał się strasznie wolno, a linia frontu była coraz bliżej?
Doktor Skalski poradził mi, żebym dalszą drogę do Nowo-nikołajewska odbył końmi. Ze swego taboru dał mi jednego konia i troje sań. Staliśmy na małej stacji o odpowiedniej nazwie „Zachołustnoje”24, w pobliżu której była niewielka wioska. Trzeba wiedzieć, że razem z nami jechał jeden urzędnik z rodziną, który sam nie mógł dać sobie rady, musiałem więc opiekować się jeszcze jego rodziną, a także i nim samym. W wiosce 24 Od zachołustje (ros.) — zapadły kąt, dziura.
230