Koło południa meldowałem się u kmdr Frankowskiego. Po wysłuchaniu mego raportu komandor przyznał mi rację i zwrócił się telefonicznie do mjr Wiśniewskiego w sprawie uzgodnienia nowych pozycji oddziału. Interwencja była już spóźniona. Właśnie nadszedł meldunek do dowództwa baonu KOP, że oddział z Wielkiej Wsi wycofuje się do Chałup.
Wkrótce po moim wyjeździe Niemcy rozpoczęli natarcie, wspomagane zmasowanym ogniem moździerzy i wsparte przez nalot samolotów. Straciwszy dwudziestu kilku zabitych, oddział nie wytrzymał natarcia i wycofał się w rozsypce do Chałup. Tam pozostał do 2 października, to jest do dnia kapitulacji Helu 1. 1
Komandor Frankowski nie kazał mi już wracać do rozbitego oddziału, lecz objąć dowództwo odcinka przeciwdesantowego Jastarnia—Jurata, obsadzonego przez pozostałą część załogi Morskiego Dywizjonu Lotniczego, przeważnie pilotów i mechaników ze zniszczonych przez Niemców samolotów. Oddział liczył około 120 ludzi. Oprócz mnie było jeszcze w oddziale 2 oficerów M.D.Lot.: por. Kraszewski i por. Szczęsny.
W porównaniu z moją sytuacją w Wielkiej Wsi, na odcinku przeciwdesantowym panował spokój. Stanowiska obronne były wykopane wzdłuż plaży na skraju lasu i uzbrojone przeważnie w karabiny maszynowe lotnicze, zdjęte z .rozbitych przez Niemców samolotów. Na stanowiskach znajdowały się stałe czujki, reszta oddziału była zakwaterowana w pobliskich zabudowaniach tak, że w razie alarmu mogła się prawie natychmiast zjawić na wyznaczonych sobie punktach obrony [...]
Wobec beznadziejności sytuacji na Helu po poddaniu się Oksywia oraz mając na uwadze to, że na Helu był nadmiar oficerów w stosunku do ilości szeregowych i wielu z nich było właściwie bez przydziału, kmdr ppor. Szalewicz zwrócił się do kontradm. Unruga z prośbą, by zezwolił na próbę ucieczki z Helu oficerom i podoficerom z personelu latającego. Ucieczkę chcieliśmy zorganizować do Szwecji, na dwóch małych prywatnych ślizgowcach, które stały na przystani w Juracie. Ze Szwecji mieliśmy się dostać do Anglii lub Francji, do formujących Się tam armii. Kontradm. Unrug na ucieczkę nie zezwolił, mówiąc, że tylko szczury uciekają z tonącego okrętu.
Nie przypominam sobie jakichś godnych uwagi wydarzeń z okresu między 22 września a 1 października. Dnie przechodziły jednostajnie na zmianach wart i czujek i na kontrolach linii obrony. Wszyscy byliśmy przygnębieni sytuacją w kraju, a już najbardziej przykrą była wiadomość
0 kapitulacji Warszawy.
Po południu 1 października ogłoszono przez głośniki, że Hel kapituluje
1 że drugiego rano wkroczą oddziały niemieckie. Oficerowie otrzymali „wolny manewr”, niestety na ucieczkę wtedy było już za późno. Stan morza nie pozwalał na użycie małych ślizgowców. Tych, którzy uciekali
208
Stwierdzenie nie jest ścisłe, gdyż oddziały polskie zmuszone zostały 30 września do wycofania się z pozycji pod Chałupami w kierunku Kuźnicy.