„Jeżowik” przy pracy i zabawie 231
- I co, czy Bułatów zeznaje?
- Niezupełnie, towarzyszu komisarzu generalny! - odparł śledczy.
- Więc porządnie nad nim popracujcie! - warknął Jeżów i wyszedł. Czasami jednak przykre obowiązki wyraźnie mu ciążyły: kiedy musiał uczestniczyć w egzekucji przyjaciela, wyglądał na przygnębionego.
- Widzę po twoich oczach, że mi współczujesz! - powiedział przyjaciel. Jeżów zmieszał się, ale rozkazał oprawcom wykonać wyrok. Kiedy aresztowano innego starego przyjaciela, Jeżów wydawał się poruszony, lecz w pijackim zapamiętaniu rozkazał swoim ludziom „obciąć mu uszy i nos, wyłupić oczy, pokroić go na kawałki”, choć zrobił to jedynie na pokaz: później rozmawiał z przyjacielem do późna w nocy. Ale on też został rozstrzelany. Politbiuro bardzo podziwiało Jeżowa, który, jak stwierdził Mołotow, „nie był bez skazy, ale był dobrym pracownikiem partyjnym”.3
Czasami, pośród tych wszystkich morderstw i podłości, Jeżów pokazywał swoją dawną naturę. Kiedy przyjął lekarza Stalina, Winogradowa, który musiał zeznawać w zbliżającym się procesie Bucharina, poradził mu:
- Jesteście dobrym człowiekiem, ale za dużo mówicie. Pamiętajcie, że każda osoba trzecia to mój człowiek i o wszystkim mnie informuje. Radzę wam mówić mniej.4
Komisarz generalny wspiął się na szczyty. W święta filmowano Jeżowa, jak paraduje po Kremlu ze Stalinem, śmiejąc się i paląc absurdalnie wielkiego papierosa. Podczas przemówień z okazji 7 listopada w Teatrze Wielkim amerykański ambasador Joseph Davies zaobserwował „Stalina, Woroszy-łowa i Jeżowa szepczących i żartujących między sobą”. „Prawda” wysławiała go jako niezłomnego bolszewika, który dzień i noc, nie wstając zza biurka, rozplątuje i przecina nici faszystowskiego spisku. Na jego cześć nazywano miasta i stadiony.1 Dla kazachskiego barda, Dżambuła Dżabajewa, był płomieniem spalającym wężowe gniazda.5
On i Jewgienia mieszkali w luksusowej daczy, z kinem, kortem tenisowym i służbą, w Mieszczerinie w pobliżu Leninskich Górek, gdzie miało swoje domy wielu przywódców. Adoptowali córkę, Nataszę, sierotę z domu dziecka. Jeżów był troskliwym ojcem, uczył ją grać w tenisa, jeździć na łyżwach i na rowerze. Na fotografiach stoi w otoczeniu przyjaciół, obejmując Nataszę jak kochający ojciec. Rozpieszczał ją prezentami i bawił się z nią po powrocie z pracy.
Jego wielkie portrety niesiono u stóp Mauzoleum podczas wszystkich świąt państwowych. Kraj oblepiono plakatami przedstawiającymi jego żelazną pięść „duszącą węże” z głowami Trockiego, Rykowa i Bucharina. Inny slogan głosił: Jeżowy nikawicy - rządzić żelazną ręką!