PODZIEMNA ROSJA
Teraz Aleksander spędzał z Katią całe dnie. Już wkrótce udali się na Krym - do ukochanej Liwadii. Wraz z carem w jego wagonie jechał następca, cesarzówna i wnuki.
W drugim wagonie - ona, Katia.
Cesarz spędzał cały dzień w Pałacu Liwadyjskim z carską rodziną i przybywającymi ministrami. Ale co noc opuszczał pałac.
Siadał na konia i w jesiennym ciepłym zmierzchu galopował do drugiej rodziny. Krymska noc - chór cykad, zapach piołunu, szum morza. Trzynaście już lat żyli ze sobą, jednakże okoliczności nie pozwoliły im znudzić się, jak to bywa z małżonkami. Pozostali nadal namiętnymi kochankami.
Trzeba było jednakże powrócić do jesiennego, wilgotnego Petersburga. Zresztą pod koniec pobytu Krym ich nie rozpieszczał - nastały jesienne deszcze. Ostatnie więc dni Katia z dziećmi mieszkała w pałacu i spali razem.
Ministrowi dworu, Aleksandrowi Adlerbergowi, coraz trudniej było udawać, że niczego nie zauważa. Ale bardzo się starał - i jak mógł, dostosowywał do tej gry.
Przyjechał minister wojny Dmitrij Milutin. Minister składał raport z wyników stanu wojennego. Raport wypadł smętnie - zamachy nie ustawały.
Przed snem Aleksander w swym raptularzu zapisywał, co się wydarzyło.
12 listopada.
Wst[ałem] kwadrans przed dziewiątą. Spacerowałem, wilgotno, ciepło, ale
drob[ny] deszcz całfy] dzień. Kawa z K[atieńką] w pokoju... Prac[owałem],
O jedenastej Milutin i Adler[berg], Spacerowałem... Obiad o siódmej gadzinie], położyłem się kwadrans przed drugą.
Wyjazd do Petersburga był wyznaczony na siedemnastego.
Dwie trasy wiodły do Petersburga - morzem do Odessy i stąd koleją przez Moskwę, gdzie zawsze zatrzymywał się po powrocie z Liwadii. I druga - powozem do Symferopola, a dalej koleją przez Moskwę do Petersburga.
Wybrał drugą trasę.
Do Symferopola dotarli wieczorem. Cesarski pociąg czekał na niego.
Kiedy jego pociąg opuścił Symferopol, do Moskwy i Odessy wysłano pilne telegramy. To rozpoczynali swoją działalność tajemniczy „oni".
Cesarz nie wiedział, że podróż ta miała się stać dla niego ostatnią.