wszystkiego żartować. Prosiłem komandora, żeby mi przysłał swego lekarza, a także podzieliłem się wrażeniami o tym z doktorem Skowrońskim, który mnie leczył. Tak się złożyło, że gdy schodziłem z „Piłsudskiego”, odebrałem z Zarządu jeszcze parę listów o treści przykrej, co też nie wpływało dodatnio na moje usposobienie. Doktor Skowroński polecił mi kategorycznie, żebym nie myślał teraz o żadnych sprawach i że zajmę się tym wszystkim po przyjściu do zdrowia. Rada była dobra. Nie chciało mi się jeszcze umierać i zacząłem niecierpliwie obliczać, kiedy temperatura zacznie ustępować.
Po 6 tygodniach męczącej choroby temperatura ustąpiła zgodnie z przepowiedniami doktora, niebawem zacząłem wstawać, ale przez dwa tygodnie jeszcze nie mogłem wychodzić z powodu osłabienia.
Do Zarządu, który mógł być ze mnie niezupełnie zadowolony, gdy odbywały się pierwsze podróże, ponieważ niejednokrotnie wypadło mi zająć stanowisko odmienne, co w końcu zostało wytłumaczone jako niedyscyplinarność, wystosowałem obszerny list ze szczegółowym wyjaśnieniem mego stanowiska, kończąc go oświadczeniem, że przeniesienie na „Pułaskiego” uważam za karę niezasłużoną, i prosząc o cofnięcie tej decyzji.
Komandor Jacynicz poinformował mnie, że odpowiedź będzie udzielona podczas osobistego spotkania z dyrektorem naczelnym. Gdy stawiłem się w Zarządzie, zostałem przyjęty przez dyrektora Pliniusa, potem przez dyrektora naczelnego Leszczyńskiego, który powiedział mi, że po upływie terminu mego urlopu będę mógł znowu objąć dowództwo nad „Piłsudskim”. Z gabinetu dyrektora Leszczyńskiego wychodziłem w usposobieniu zupełnie innym, niż tam wchodziłem. Przedtem byłem prawie zdecydowany wystąpić ze służby w Linii, gdyby posłano mnie na „Pułaskiego”. Teraz czułem się zrehabilitowany, wydawało mi się, że wszystkie nieporozumienia z Zarządem są wyjaśnione. Byłem szczęśliwy, że mogę wrócić na swój motorowiec, na którym chciałbym swoją karierę morską zakończyć.
W końcu stycznia „Piłsudski” wrócił ze swej podróży. Kapitan Borkowski odbył na nim dwie podróże. Zmiany na statku były jednak duże, większe niż to było potrzebne i usprawiedliwione koniecznością.
404