250 LUBOUUlflK! WYBÓR PISM
nie widząc, ale Artakses prosił go, żeby był jeszcze przy-namnłej dzień jutrzejszy darował mu do konwersacyjej. i że go już cale dłużej obiecowuł nie zatrzymywać. Czego gdy żadną miarą u niego uprosić nic mógł, bo się bardzo kwapił, deklarował mu Artakses, że inaczej żadną miarą być nie mogło, tylko żc koniecznie chciał go wyprowadzić na pierwszy pokarm z miejsca “ i tam się z nim pożegnać. Nn co gdy Ewander. uproszony od niego, zezwolić musiał, jeszcze się z sobą mc pożegnawszy. po samej tylko „dobrej nocy" rozeszli się do domów swoich.
ROZMOWA TRZYNASTA
Obawiał się Artakses, aby był podobno Ewander nie pożegnawszy go, świtem nie wyjechał w drogę, jako więc i nom trafia się to. którzy z miejsc publicznych a osobliwie ode dworu uwolnieni, raczej ujeżdżamy niż wyjeżdżamy. Kazał więc swym domowym bardzo rano mieć oko nn to, żeby go tego momentu, skoro by wstał Ewander, nieomleszkanio obudzili. 1 tnk sic tez stało, bo o godzinie szóstej z rana. skoro już Ewander me tylko wstał, ale się już był i wybrał cale w drogę, przestrzeżony od swoich Artakses, nic nie bawiąc poszedł do niego, snudż uprzedzając, aby jemu był do tej fatygi nie dal oknzyjej. Po długich tedy komplementach. kiedv Już na wyświadczenie przyjaźni i rozłączenia się spólńego utęsknienia więcej dowodów nie stawało, krotko mówiąc pożegnawszy się wsiedli z sobą do karety. a skoro wyjechali dobrze za miasto i Ewander upraszał
11 na plcnrŁry pokarm z rntoj*co — tu do pierwszego postoju z miejsca wyjazdu.
Rozmowa trzynasta ' ujr.idZcĆ — uciekać.
Artakscsa. aby sit; był dalej nie trudził, Artakses zaś żadną miarą nu to pozwolić nie chciał, tylko aby go był wyprowadził uż do samego pokarmu, juko więc zwykli byli rozmawiać z sobą zaczął nuprzód Artakses liczyć czas, jako prędko będzie mógł król stanąć w obozie, i zamierzył : półtrzcciej niedziele czasu. Na co Ewander odpowiedział: — ,.A ja i za cztery niedziele nie tuszę, bo wiem dobrze, że jeszcze l artyllcryja nłe ruszyło była jeszcze z miejsca, i Filotarses, który ma komtnendero-wać wojskiem, nie stanie w obozie aż za dwie niedzieli4. Niektóre też regimenty, które daleko były nu stanowiskach. nie będą mogły tak prędko nadciągnąć. Obawiać się tedy przydzie, aby pierwej nieprzyjaciel nic uprzedził nas w polu, lubo-e ja nie wątpię, że Filotarses, człowiek odważny i w rzc-czach wojennych obrotny, zażyje wszelkiej prędkości i odwagi, aby nadgrodził omieszkanie 4 “.
Na co rozSminwszy się nieco Artakses. wziąwszy sobie tę uknzyją do dyskursu, tymy słowy w nię wkroczył:
O uwadze wojennej albo roztropnej odwadze
Skończywszy Artakses [_.] mowę swoję (bo też już do miejsca naznaczonego zbliżali się), pochwalił Ewander niewymownie zdanie Artaksesa. przyznając, że jako wielki i rozsądny wojennik rzecz wszytkę wyraził, do czego i on przydał uwagi i konsydcracyje swoje, obszer-
: zamierzył ■— obliczył, wylcutkulowaL ’ rfudc niedzieli — forma liczby podwójmj ‘ omł««sfcnBie — opóźnienie.