38
Po kolacji z Churchillem Stalin przez cały dzień odpoczywał w domu, ale o 23.30 zjawił się w gabinecie, aby stawić czoło kryzysowej sytuacji na północnym Kaukazie, gdzie Niemcy podchodzili pod Ordżonikidze i Groźny. Do Budionnego, dowódcy Frontu Północnokaukaskiego, dołączył właśnie Kaganowicz, który chciał wykazać się na froncie po zwolnieniu z funkcji ludowego komisarza transportu. Stalin zgodził się, mówiąc, że „zna dobrze północny Kaukaz i potrafił się dogadać z Budionnym podczas wojny domowej”. Krzywonogi Kozak i były szewc mieli powstrzymać Niemców. Budion-ny nie stracił nic ze „swojej brawury i zmysłu ironii”, odmawiając zejścia do schronu podczas nalotów: „A co tam, niech bombardują!”. Ale „Żelazny Komisarz” nie nadawał się na żołnierza.
Otoczony „świtą oficerów ze swojej osobistej ochrony i konsultantów z Moskwy [...] pochlebców, pieniaczy i intrygantów”, pracując przez całą noc w stanie permanentnej histerii, bawiąc się swoimi breloczkami albo łańcuszkiem do kluczy, Kaganowicz odgrywał „wielkiego stratega [...] wydając samodzielnie rozkazy”. Ingerował we wszystkie plany wojskowe, wyznaczał niemożliwe terminy i groził: „Zameldować osobiście [...] o wykonaniu rozkazu - albo...” Gdy pewnego razu ciężarówki zablokowały drogę jego limuzynie, „Łazarz”, jak nazywali go oficerowie, wpadł w furię i zaczął wrzeszczeć: „Zdegradować! Aresztować! Pod sąd wojenny! Rozstrzelać!”. Ale te pokrzykiwania nie powstrzymały Niemców. Stalin strofował Kaga-nowicza:
Rubieże obronne same w sobie nie są żadną przeszkodą i niczego nie dają, jeśli nie są bronione. Sądząc z wszelkich oznak, nie udało się wam doprowadzić do zasadniczego przełomu w działaniach wojsk, chociaż tam, gdzie korpus oficerski nie uległ panice, wojska walczą nieźle.