Stalingrad i Kaukaz: Beria i Kaganowicz na wojnie 423
Kaganowicz jednak poznał wojnę lepiej niż wielu innych palatynów. Został ranny w rękę odłamkiem szrapnela, czym się ogromnie szczycił. Był jedynym członkiem Politbiura, który odniósł ranę.1 Kiedy wracał do Moskwy, Stalin, którego uważał za „naszego ojca”, wypytywał go troskliwie o zdrowie i wznosił toast za jego ranę. Ale złościł się również, że jeden z jego najbliższych towarzyszy ryzykował życie w taki sposób.1
Kiedy Niemcy nacierali na południe, Stalin bał się, że Front Zakaukaski załamie się, co doprowadzi do utraty pól naftowych, wciągnie Turcję do wojny i skłoni buntownicze ludy kaukaskie do rebelii. Cztery dni po wy-jeździe Churchilla wezwał Berię.
- Ławrientiju Pawłowiczu - zwrócił się do niego z szacunkiem. - Weźcie ze sobą, kogo chcecie, i takie uzbrojenie, jakie uznacie za konieczne, ale, proszę, zatrzymajcie Niemców.
Kiedy Niemcy zajęli Elbrus, Beria i Mierkułow wypożyczyli oficera sztabowego Stalina, Siergieja Sztiemienkę, rozkazali Sudopłatowowi sprowadzić stu pięćdziesięciu gruzińskich alpinistów, zebrali swoją świtę, w tym osiemnastoletniego syna Berii, Sergo - i wylecieli eskadrą amerykańskich C-47, zatrzymując się po drodze w Tyflisie. Generałowie rozważali strategiczne opuszczenie Ordżonikidzego, ale 22 sierpnia zjawił się Beria i sterroryzował kaukaskich dowódców. Czarkwiani, sekretarz gruzińskiej organizacji partyjnej, był w pokoju, kiedy Beria „potoczył wokół stołu zimnym, przeszywającym spojrzeniem” i oświadczył:
- Skręcę wam kark, jeśli jeszcze raz wspomnicie o odwrocie. Będziecie bronić miasta!
Gdy jeden z generałów zaproponował wysłanie na linię frontu 20 000 żołnierzy NKWD, Beria obrzucił go „stekiem wyzwisk i zagroził, że skręci mu kark, kiedy jeszcze raz o tym wspomni”. Chociaż Czarkwiani (który nie darzył Berii sympatią) uważał, że szef NKWD uratował sytuację, generałowie piszący swoje wspomnienia już po jego upadku skarżyli się, iż jego wypady na front poważnie utrudniały im pracę.
Beria miał również zniszczyć całą ropę, która mogłaby wpaść w ręce nazistów. W Moskwie Stalin wezwał do swego gabinetu Nikołaja Bajbakowa, trzydziestoletniego zastępcę ludowego komisarza przemysłu naftowego.
- Towarzyszu Bajbakow, wiecie, że Hitler chce zdobyć kaukaską ropę. Dlatego was posyłam: odpowiadacie głową za to, żeby nie została tam żadna ropa.
W dowód wdzięczności otrzymał od żołnierzy zegarek z wygrawerowaną dedykacją: znajduje się on obecnie w archiwum Kaganowicza w RGASPI. Co ciekawe, Leonid Breżniew i Michaił Susłow, którzy rządzili Związkiem Radzieckim przez niemal dwie dekady od 1964 roku, zetknęli się na froncie z Kaganowiczem.