Ewangelia według św. Łukasza 2
Każdego roku wiosną rodziny żydowskie udawały się w niezwykłą podróż - do Jerozolimy na uroczystość Paschy, przypominającą o cudownym wyzwoleniu ludu z niewoli egipskiej.
Dzieci idące z rodzicami lubiły posiłki na trawie i spanie pod gołym niebem. Stopniowo dołączały do nich kolejne rodziny z innych miejscowości. W Jerozolirtiie uliczki wiodące do świątyni wypełniał już gęsty tłum.
Także dwunastoletni Jezus poszedł z Matką i Józefem do Jerozolimy.
Po trwających cały tydzień uroczystościach matki udawały się z dziećmi w drogę powrotną do domu. Mężczyźni doganiali je nieco później. Maryja spotkała się więc z Józefem dopiero wieczorem.
- Gdzie Jezus? - zapytał Józef.
Serce Maryi zamarło. Sądziła, że Syn jest z mężczyznami. Jako dwunastoletni chłopiec uznawany był już niemal za dorosłego i nie musiał iść z kobietami i małymi dziećmi.
Szukali Jezusa wśród pielgrzymów, ale Go nie znaleźli. Zdecydowali, że wrócą tą samą drogą do Jerozolimy.
Szli zdyszani i pełni lęku, zastanawiając się, gdzie może być Chłopiec. Może poszedł do Nazaretu z jakimś nowym kolegą?... Pytali wszędzie, ale ludzie tylko wzruszali ramionami. W końcu ktoś powiedział, że widział Go wśród nauczycieli w świątyni.
Pobiegli na dziedziniec świątynny, gdzie zazwyczaj głosili swe nauki i dyskutowali między sobą uczeni żydowscy, czyli nauczyciele Pisma.
Matka błyskawicznie dostrzegła Syna wśród stojących. Przysłuchiwał się uważnie białobrodym mędrcom. Potem zadał im jakieś pytanie. Z daleka widziała zdziwienie na twarzach nauczycieli. Taki młody, a tak mądrze mówi...
Józef wkroczył w krąg rozmówców. Ujął mocno Jezusa za rękę i poprowadził do Matki.
-Jak mogłeś zrobić nam coś takiego? - zapytała Maryja. - Tak się z ojcem martwiliśmy!
- Myślałem, że się domyślicie, że będę w domu Ojca - odparł Jezus.
Ruszyli w trójkę w drogę powrotną do domu.
Jezus wiedział już, że jest szczególnym Synem Boga. Zawsze był jednak posłuszny swym ziemskim rodzicom.
Maryja rozmyślała nad tym wszystkim, ale sens tych wydarzeń miała pojąć dopiero później.