Ewangelia według św. Łukasza 22 Ewangelia według św. Jana 18
Jezusa zaprowadzono do domu arcykapłana Kajfasza. Choć była noc, zwołano Wysoką Radę, by od razu osądzić Jezusa. Starszyzna nie chciała ryzykować konfrontacji ze wzburzonym tłumem.
Tymczasem Piotr i Jan oprzytomnieli. Postanowili iść za strażnikami i zorientować się, dokąd zaprowadzą Jezusa. Trzymali się w bezpiecznej odległości, a kiedy dotarli do domu Kajfasza, Jan, który znał kogoś z domowników, wszedł na dziedziniec. Piotr pozostał na zewnątrz.
- Czy mój przyjaciel może również wejść? - zapytał Jan odźwiernej.
Zgodziła się, ale ujrzawszy Piotra, zaczęła mu się bacznie przyglądać.
- Czy ty nie jesteś jednym z uczniów tego Człowieka? - zapytała, wskazując kciukiem na wejście, w którym zniknął Jezus.
- Nie, nie jestem! - uciął Piotr.
Zastanawiał się, czy ludzie wiedzą
już, że zranił sługę arcykapłana. Nagle zrobiło mu się zimno. Zbliżył się więc do rusztu z rozżarzonymi węglami, który stał pośrodku podwórza.
Ktoś grzejący się przy węglach zawołał:
-Jesteś chyba jednym z nich!
- Nie znam tego Człowieka! -odpowiedział Piotr.
Cały czas do jego uszu dochodził przytłumiony gwar głosów z sali sądowej.
Także zgromadzona w innym kącie podwórza grupka sług bacznie mierzyła Piotra wzrokiem. Ktoś powiedział głośno:
- Niech mówi, co chce, ale moim zdaniem on także należy do zwolenników Więźnia. Nawet po wymowie słychać, że pochodzi
z Galilei!
Piotr całkiem już stracił panowanie nad sobą.
- Nie wiem, o czym mówisz, człowieku! - krzyknął. - Nie znam Go, rozumiesz?
W tym momencie rozległo się pianie koguta, witającego brzask nowego dnia. W uszach Piotra ze straszną wyrazistością zabrzmiały słowa:
„Zanim zapieje kogut, trzy razy powiesz, że mnie nie znasz”.
Przez chwilę Piotr widział w drzwiach postać Jezusa, który ze spokojem stał samotnie wśród swych oskarżycieli. Na moment odwrócił głowę w stronę Piotra, posyłając mu spojrzenie'pełne zrozumienia i miłości.
Tego już było Piotrowi za wiele.
Tak zawieść Mistrza! Gorzko płacząc, wybiegł z dziedzińca.