Dowódca szwadronu samochodów pancernych 11 dywizjonu pancernego we wrześniu 1939 roku, kpt. Mirosław Jarociński
łowało obejść z flanki jego stanowiska, Ursusy weszły do akcji, niszcząc pociskami swoich działek dwa wozy PzKW-1. Znowu dało znać o sobie wszechstronniejsze uzbrojenie samochodów wz. 29 w porównaniu z lekkimi typami niemieckich pojazdów pancernych. Po południu tego dnia porucznik Nahorski celnym strzałem z działka zniszczył niemiecki samochód sztabowy, w którym znaleziono ważne mapy operacyjne i inne dokumenty.
Kolejne walki toczono już na prawym brzegu Narwi, gdy przełamane zostały polskie pozycje pod Różanem. Posuwający się stamtąd Niemcy zagrażali tyłom Grupy Operacyjnej ,,Wyszków” i szwadron kapitana Jarocińskiego wysłano na daleki wypad z rejonu Pułtuska pod Długosiodło. W starciu z samochodami pancernymi niemieckiej 1 Brygady Kawalerii zniszczono tam dwa pojazdy — przy starcie jednego własnego.
Podczas odwrotu na południc od Bugu 11 dywizjon pancerny osiągnął 12 września Seroczyn. Za wzgórzem, półtora kilometra od miasteczka, jadący w straży przedniej 1 pluton samochodów pancernych wz. 29 natknął się na kolumnę pojazdów DPanc „Kcmpf”. Zaskoczenie było obustronne, ale szybciej ochłonęli z niego Polacy i od razu w pierwszych minutach walki zapalili dwa niemieckie samochody pancerne. Nieprzyjaciel podciągnął posiłki, jego działka przeciwpancerne zniszczyły jednego Ursusa i pluton musiał się wycofać.
W dalszej fazie tego boju samochody pancerne 11 dywizjonu miały uderzyć na Niemców poprzez most na Świdrze, jednak pierwszy z nich został na drugim brzegu rozbity strzałem z działka i natarcie na tym odcinku utknęło. Pod Scroczyncm 11 dywi-wizjon pancerny powstrzymał na kitka godzin zdążającą ku Wiśle silną grupę bojową pułku SS, udaremniając w ten sposób zamiar odcięcia polskim oddziałom drogi odwrotu wzdłuż rzeki. Samochody pancerne potwierdziły tu ponownie swą wyższość nad lekkimi niemieckimi pojazdami pancernymi — ale także i wrażliwość na pociski nowoczesnej broni przeciwpancernej.
W późniejszych działaniach na Lubelszczyźnie dywizjon wszedł w skład Warszawskiej Brygady Panterno-Molurowcj pułkownika dypl. Stefana Roweckiego. jej szlak bojowy wiódł przez bezdroża Roztocza i 16 września, gdy w okolicach Zwierzyńca likwidowano zbędny tabor brygady, trzeba było spalić także i ostatnie samochody pancerne wz. 29, które w sypkim piasku tamtejszych traktów i leśnych dróg zapadały się po osie, opóźniając marsz kolumny i powodując jej przestoje.
Jak wynika z przytoczonych powyżej faktów, samochody pancerne wz. 29, mimo iż w 1939 roku nic były już sprzętem nowym, dobrze spisywały się w bezpośrednich starciach z lekkimi, uzbrojonymi tylko w karabiny maszynowe typami niemieckich wozów bojowych, ponosząc jednak straty w zetknięciu z silnej uzbrojonymi pojazdami, a przede wszystkim — ze środkami obrony przeciwpancernej. Prawic połowę sprzętu utracono w wyniku tzw. strat marszowych, które były wynikiem niedostatecznej zdolności poruszania się Ursusów nic tylko w terenie, ale także i po nic utwardzonych, polnych drogach. Tak więc słuszności powziętej w 1929 roku przez miarodajne czynniki wojskowe decyzji wyprodukowania tylko wstępnej serii tych wozów nic można nic zarzucić, a żałować tylko można, że polskich oddziałów pancernych nic wyposażono aż do wybuchu wojny w inne, pełnowartościowe wozy zwiadowcze tej kategorii.
Wóx x 11. dywizjonu rozbity 3 września 1939 r. w starciu z niemieckimi wozami bojowymi pod Gruduskiem