68 Aneks II: Cztery odczytania „Sztofr to,,
strony, grupa rewolucjonistów, z drugiej zaś - grupa mieszczą ludzie postępu i ludzie ładu. Prawica i lewica, o tej rzeczywisto^ politycznej myśli się tutaj jako o wartości artystycznej, FlaubJJ widzi tu jedynie okazję do przedstawienia, raz jeszcze, jak w pogu ciach Homais i Boumisiena, dwóch odmiennych masek ludzkiej głupoty [...]. Te postaci są mocno związane jedne z drugimi, nic s« jednak związane z rdzeniem i tematem powieści, można by je uiu. nąć, nie zmieniając zasadniczo głównego motywu.
A. Thibaudet, Gustave Flaubert, Paris, Gallimard, 1935, s. 161( 166,170.
Co znaczy tytuł? Szkoła uczuć Fryderyka Moreau daje wy. kształcenie przez uczucie. Fryderyk uczy się życia, a jeszcze do-kładniej, uczy się tego, czym jest istnienie, doświadczając miłości, miłostek, przyjaźni, ambicji... To doświadczenie przynosi całkowitą porażkę. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że Fryderyk to człowiek o bujnej wyobraźni, w negatywnym rozumieniu tego po> jęcia, który żyje marzeniami, zamiast jasno zdać sobie sprawą z konieczności i ograniczeń, więc dlatego, że jest, w znacznym stopniu, męską repliką Emmy Bovary. W końcu, i w konsekwencji Fryderyk to człowiek kapryśny, przez większość czasu niezdolny dc podjęcia decyzji, a jeśli już podejmuje decyzje, to są one krańcowe i przesadne.
Czy znaczy to, że Szkoła uczuć kończy się niczym? Nie uważamy tak, gdyż jest jeszcze pani Amoux. Ta czysta postać dokonuje, żeby tak powiedzieć, odkupienia całej powieści. Nie ma wątpliwości, że Marie Amoux to Elisa Schlćsinger, lecz trudno powstrzymać się od myśli, że jest to Elisa Schlćsinger szczególnie wyidealizowana. Choć pani Schlćsinger była pod wieloma względami kobietą godną szacunku, to jednak, mimo wszystko, to co o niej wiemy, jej co najmniej dwuznaczne zachowanie w czasie związku ze Schlćsingerem, fakt, że w pewnym okresie była prawdopodobnie kochanką Flauberta, pozwala koniec końców przyjąć że Marie Amoux jest z pewnością bardziej ideałem kobiety pisana, niż wiernym i autentycznym obrazem jego „wielkiej namiętności".
Nie przeszkadza to jednak temu, że w świecie, który roi się od ary* wistów, ludzi próżnych, kierujących się zmysłami, nieświadomych, hulaków, marzycieli, pozostaje ona postacią głęboko ludzką, złożoną z delikatności, rezygnacji, stłumionego cierpienia, dobra.
J.-L. Douchin, omówienie Szkoły uczuć w serii „Nouveaux Classi-ques Larousse”, Paris, Larousse, 1969, s. 15—17.
W jakiej mierze miłość, jaką mu okazuje, jest miłością homoseksualną? Roger Kempf w swym znakomitym artykule ,JLe Double Pupitre” zręcznie i rozważnie ustalił „androgynię” Flauberta. Jest on i kobietą i mężczyzną; wyżej uściśliłem te uwagi, pisząc, że chce być kobietą w rękach kobiet, możliwe jednak, że przeżywał to wcielenie poddaństwa jako oddanie swego ciała pragnieniom Pana. Kempf daje kilka niepokojących cytatów, jak na przykład te, które wybiera z drugiej wersji Szkoły uczuć: „Tego dnia, gdy przybył Desłauriers, Fryderyk udał się do państwa Amoux”; „Na widok Deslauriersa Fryderyk zadrżał jak wiarołomna żona pod wzrokiem męża” i: „Później Desłauriers zaczął myśleć o Fryderyku. Rzucał on na niego czar niemalże kobiecy”. Oto więc para przyjaciół, w której „za milczącą zgodą jeden odgrywa rolę żony, a drugi rolę męża”. Słusznie krytycy dodają że „na taki właśnie rozkład ról wpływa kobiecość Fiyderyka”. Otóż Fryderyk w Szkole uczuć to najważniejsze wcielenie Flauberta. W sumie można powiedzieć, że świadomy tej swojej kobiecości, interioryzuje ją czyniąc się żoną Deslauriersa. Nader sprytnie Gustaw pokazuje nam Deslauriersa zakłopotanego przez swoją żonę Fryderyka, ta jednak nigdy nie omdlewa przed męskością swego męża.
J.-P. Sartre, L 'Idiot de la familie. Gustave Flaubert, 1821-1857, Paris, Gallimard, 1.1, s. 1046-1047.