równych wśród ówczesnych biskupów z metropolitą gnieźnieńską włącznie. W świetle tak sformułowanych domysłów prawdopo^ bieństwa nabierają słowa kronikarza, że oskarżenia wysunięte pr^ króla przeciw Stanisławowi przyniosły mu „pewną ujmę” oczy^; ście nie pośród Węgrów, tylko w polskiej opinii publicznej, i * kwalifikowanie ich przez pisarza jako „kłamstw”, w które uwieiM tylko „ludzie nieświadomi”, nie zmienia samego faktu.
Na tym kończymy analizę przekazu Wincentego. Zbierzmy ra? jeszcze pokrótce wnioski z niej wypływające. Najważniejszy wyd* je się wniosek ogólny sprowadzający się do tego, że dla odtworzenia genezy i przebiegu konfliktu na linii król-biskup relacji Kadłubka nie wolno odrzucać a limine i w całości pod pozorem, iż pisarz nie przyjął do wiadomości wersji Galla na ten temat, a eliminując ja skonstruował własną, całkowicie odmienną i pozbawioną źródło, wych podstaw jej mutację. Sądzę, że porównanie tekstów w oby kronikach pozwoliło wykazać, że Wincenty dokładnie wczytał się w opis Anonima i traktował go poważnie, ponieważ stanowił on jego jedyne źródło pisane, umożliwiające rozpoznanie tajemniczej sprawy konfliktu. Kronikarz wyrozumował na jego podstawie, dramat powstał w wyniku konfrontacji postaw moralnych, w których racje były po stronie biskupa, a wina po stronie króla. W konsekwencji przypisał Bolesławowi „grzech” nadmiernego okrucieństwa, jako zresztą niemal jedyne przewinienie przed popełnieniem zbrodni. O wiele bogatszy jest zestaw zarzutów, które w jego relacji, wymienione jak gdyby wbrew intencji pisarza i przeciw jego koncepcji, skierowane zostały przeciw Stanisławowi.
Obok głównego wywodu, który przedstawić miał zderzenie się racji moralnych, w jego opowieści raz po raz dochodzi do głosu wątek walki politycznej toczonej między królem i częścią moź-nych-dostojników, na tle której pojawia się motyw szpiegowania i zdrady ze strony biskupa, czyli jego działania politycznego przeciw Bolesławowi. Królewskie represje przeciw opozycjonistom stały się przedmiotem ostrej interwencji Stanisława, który, znowu chyba wbrew intencjom autora, sam swoją postawą zajmuje miejsce po możnowładczej stronie barykady, wrogiej wobec monarchy. Te wątki, nie zaczerpnięte z Kroniki Galla, powtórzone kilkakrotnie w różnych miejscach tekstu Wincentego, skłonny jestem uznać za odbicie rzeczywistych wydarzeń, o których mogła przetrwać pa-
mięć w tradycji wielkich rodzin moZnowladczych, zapewne dotkliwie represjonowanych przez króla fizycznie i majątkowo.
Natomiast okoliczność, ii kronikarz nie uwzględnił relacji Anonima w kwestii formy kary zastosowanej wobec biskupa przez króla i przypisał mu własnoręczne morderstwo, wydaje się być wynikiem wykorzystania pewnych opinii rozwijających się w kręgach kapituły krakowskiej, jawnie wrogich Bolesławowi i inicjujących różne przejawy kultu Stanisława. Ta część opowieści Wincentego powinna być naszym zdaniem odrzucona - na korzyść przekazu Galla, który znajdując się jeszcze pod kontrolą licznych iyj^ych świadków wydarzeń sprzed ćwierćwiecza, nie mógł sobie pozwolić, nawet gdyby chciał, na zbyt dalekie odejście od prawdziwego przedstawienia tragicznego epilogu sporu i okoliczności, jakie złożyły ślę na jego powstanie. Tak więc do „sprawy świętego Stanisława” muszą być wykorzystane dwa główne źródła pisane: Kromka Anomima Galla i Kronika Mistrza Wincentego.