82
su”, edukuje w przymusie i do przymusu, a nawet także do gwałtu, któiy jest tego przymusu cząstką.
Prawdopodobnie większość uczniów zaakceptowała przemoc szkolną jako sposób edukacji, a może nawet sposób życia. Jest to jednak akceptacja powierzchowna, pełna wątpliwości, oporów, konfliktów i buntów. Natura ludzka nie lubi bowiem przemocy. Nie lubi również nieprawdy. A to właśnie przemoc zasłania drogę do tego, co jest, czyli do prawdy. To przemoc rozprasza energię, a poznanie czyni fragmentarycznym, złudnym, niepełnym. Przemoc domaga się porównania i autorytetu. Autorytet, ideał zawsze wie lepiej i domaga się posłuszeństwa. A ślepe posłuszeństwo nie należy mylić z dyscypliną, gdyż dyscyplina to uczenie się, a nie naśladowanie. Wszystko to - jak wspomniano — powoduje konflikty w szkole i w życiu. Myśliciel trafnie pisze, że:
Człowiek uznał konflikt za konieczny składnik codziennej egzystencji, ponieważ zaakceptował współzawodnictwo, zazdrość, chciwość, zdobywanie i agresywność jako naturalny sposób życia. Jeżeli uznajemy taki sposób życia, to akceptujemy także taką strukturę społeczeństwa, jaka jest. I żyjemy w zgodzie z powszechnymi wymogami poważania. Właśnie to pęta większość z nas, wszak w większości pragniemy być godni szacunku. Gdy zbadamy swój umysł i serce, sposób swego myślenia oraz sposób swego odczuwania i działania w codziennym życiu, wtedy zaobserwujemy, że dopóki dostosowujemy się konformistycznie do wzorców postępowania społecznego, dopóty życie musi być polem walki. Z chwilą, gdy przestaniemy akceptować te wzory — a żaden religijny człowiek nie powinien akceptować takiego społeczeństwa — uwolnimy się od psychologicznej struktury społeczeństwa1.
Oczywiście, w szkole takie uwolnienie się od konformizmu i struktury społeczności szkolnej, w miniaturze odbijającej społeczność dorosłych, może ucznia „drogo kosztować” aż do wydalenia ze szkoły włącznie.
i. Krishnamurti, Wolność od znanego. Warszawa 1992, i. 38.