ich zwracania uwagi na to, do 'kogo mówią i zachowywania dystansów społecznych. Informacje o tym, co przeżywają, nikogo nie interesują.
Koncepcja dwóch kodów lingwistycznych, podobnie jak i dwóch orientacji kulturalnych, jest jednak zbyt uproszczona, nie uwzględnia bowiem całej złożoności zjawisk. Bernstein ma słuszność, że mowa zdradza pochodzenie społeczne, że stymuluje lub hamuje rozwój myślenia i wyobraźni, że wpływa na sukcesy szkolne. Wydaje się jednak, że reformy społeczne, egalitaryza-cja ludzi oraz wpływ środków masowego przekazu wymagałyby większego zróżnicowania kodów i podkreślenia ich zależności od sytuacji. W oklepie czy tramwaju wszyscy używają zwrotów konwencjonalnych, stosują kod ograniczony, co nie wyklucza, że za chwilę w rozmowie prywatnej te same osoby wykażą się umiejętnością stosowania kodu rozwiniętego.
W kontaktach rzeczowych i stosunkach urzędowych ludzie trzymają się określonych (konwencji, starając się unikać wypowiedzi intymnych i oryginalnych. Natomiast w grupach nieformalnych, w twórczych grupach, usiłując możliwie jasno i celnie wyrazić swoje myśli, częściej ludzie mówią, stosując kod rozwinięty. Trudność porozumienia jednak wzrasta i niełatwo byłoby określić, jakim kodem posługują się języki naukowe, tak wyspecjalizowane, że ,przedstawiciele różnych dyscyplin nie mogą „dogadać” się ze sobą.
Pojęcie kodu nie zostało dostatecznie wyjaśnione i to właśnie zarzucają Bernsteinowi A. Piotrowski i M. Ziółkowski <1976). Omówili oni krytycznie kolejne etapy rozwoju teorii Bernsteina i przeprowadzili szereg własnych badań nad wpływem czynników społecznych na mowę w określonych i zróżnicowanych sytuacjach, co pozwoliło im częściowo przyjąć, a częściowo odrzucić niektóre hipotezy Bernsteina. Wykazując, że jego po-
jęcie kodu obejmuje cechy należące do różnych kategorii zjawisk, podkreślili, te odegrało ono rolę mspira-torską w ujęciu socjalizacji. Socjalizacja okazała się zależna tak od charakteru pracy rodziców, struktury rodziny, jak również od sposobu i zakresu używania języka w trakcie wychowywania dzieci.
Kod rozwinięty i ograniczony to, w pojęciu autorów, postacie języka, które są związane z postawami poznawczymi oraz sposobami postrzegania świata. Jakiego kodu używa jednostka, zależy to od potencjalnej znajomości kodu, jak i od zdefiniowania sytuacji Badania polskich socjolingwistów zapowiadają się obiecująco i są pilnie potrzebne. Wydaje się, że tak Bruner, jak i Bernstein zbyt optymistycznie przedstawiają wyniki szkoły. Czy rzeczywiście wszyscy nauczyciele pobudzają twórczy charakter wypowiedzi uczniów? Czy sami przy podawaniu nowych wiadomości, obawiając się nieścisłości, nie naśladują języka podręczników szkolnych, domagając się przy tym dosłownego powtórzenia tekstu?
Prawdopodobnie w szkole, zależnie od przedmiotu i możliwości nauczycieli, wypowiedzi uczniów są bardziej konwencjonalne, dosłownie wyuczone, łub zindywidualizowane i twórcze. Omawiane badania nie dają wskazówek, w jaki sposób można przekształcić kod ograniczony w kod rozwinięty. Najłatwiej byłoby rozpocząć odpowiednie zabiegi w przedszkolu i wypracować projekty pomocy naukowych, z magnetofonem włącznie, ażeby w sposób pożądany stymulować rozwój mowy wszystkich dzieci i wyrównywać różnice, które zwiększają następnie dystans kulturalny między nimi, a później między dorosłymi. Pożądana byłaby też współpraca .psychologów zajmujących się rozwojem i wychowaniem dziecka, z psycho- i soc jo lingwistami, gdyż opierając się na teorii Piageta, odmawiają oni
107