fer próbował tylnym biegiem wprawić w ruch silnik, ryzykując zderzenie z drzewem na jednym z zakrętów.
Absurdem byłoby zresztą spodziewać się, że tego rodzaju manewr da jakikolwiek skutek. Trzeba było, już po raz któryś z rzędu, całkowicie rozmontować gaźnik. Na szczęście Frank wziął z sobą coś do przegryzienia, wrócił bowiem dopiero o wpół do czwartej. Postanowił wymienić tę ciężarówkę jak najszybciej; już nigdy — powiedział — nie kupi niczego z demobilu.
— Człowiek myśli, że mu się to opłaci, a w końcu kosztuje go o wiele drożej.
Zamierzał teraz kupić nowy samochód. Sam osobiście przy pierwszej okazji pojedzie do portu i zobaczy się z przedstawicielami znanych firm, by dokładnie zorientować się w cenach, rozmaitych korzystnych warunkach, terminach dostaw itd.
Gdyby miał trochę więcej doświadczenia, wiedziałby, że nie powierza się nowoczesnej maszyny czarnym szoferom, którzy zrujnują ją całkowicie, i to równie szybko, jeśli nie szybciej.
— Kiedy zamierza pan tam pojechać? — pyta A...
— Nie wiem — patrzą na siebie ponad półmiskiem, który Frank unosi jedną ręką i trzyma jakieś dwadzieścia centymetrów nad stołem. — Być może w przyszłym tygodniu.
— Ja także powinnam pojechać do miasta — mówi A... — Muszę załatwić mnóstwo sprawunków.
— No to zabiorę panią. Jeśli wyjedziemy wcześnie, będziemy mogli wrócić tej samej nocy.
Stawia półmisek po swej lewej stronie i zaczyna nakładać jedzenie na talerz. A... kieruje spojrzenie ponad stołem.
— Stonoga — mówi stłumionym głosem w ciszy, która nagle zapadła.
Frank podnosi oczy. Spoglądając następnie w stronę, którą wskazał nieruchomy wzrok A..., odwraca głowę w prawo.
Na jasnym tynku ściany, na wprost A..., pojawiła się średnich rozmiarów stonoga (mniej więcej długości palca), dobrze widoczna mimo przyćmionego światła. Na razie nie porusza się, ale ustawienie jej ciała wytycza drogę, która przecina ukośnie płaszczyznę ściany kierując się od listwy podłogowej, od strony korytarza, ku narożnikowi sufitu. Stworzenie łatwo rozpoznać dzięki silnie rozwiniętym nogom, zwłaszcza w tylnej części odwłoka. Gdy się przyjrzeć uważniej, można także dostrzec w przedniej części ciała kołyszące się czółki.
A... nie poruszyła się od chwili, gdy zobaczyła stonogę: siedzi wyprostowana, jej ręce leżą płasko po obu stronach talerza. Szeroko otwarte oczy wpatrują się w ścianę. Usta, lekko rozchylone, być może drżą niedostrzegalnie.
43