Cu Nebokadnezara II obróciła wniwecz wielkie plany.
Dla ku-tu Marduka oznaczało to kieskę. Ale nie wszystko przepadło, powstała bowiem legenda Aleksandra Wielkiego, wokół której oplotła się legenda Marduka. Babilon, jako miejsce przedwczesnej śmierci niezapomnianego króla, jako desygnowana przez niego stolica świata, przypomniał wszystkim o Marduku, dawnym patronie tego miasta. Wprawdzie pierwszy diadoch Seleukos wolał kierować się względami raczej strategiczny/-* r.iż religijnymi i założył ośrodek swej władzy państwowej w pobliskiej Seleucji, skazując lym krokiem Babilon na prowincjonalną wegetację, ale już jego syn Antioch I Zbawca, wychowany od maleńkości w legendzie aleksandryjskiej. podjął się w latach swego panowania (280—261) wskrzeszenia kultu Marduka.
Główny swój afekt zwrócił jednak nie w stronę samego boga, lecz w stronę jego syna., patrona pisarzy i uczonych, boga Nabu z Bo-rsippy. Nabu zajął centralne miejsce w sercu hellenistycznego władcy, podczas gdy jego rodzic Marduk doznawał czci tylko pośrednio, jako ojciec pierworodnego syna. Marduk drugiego dynasty Seleucyććw lo już nie dawny dumny pan bogów, zwycięzca nad chaosem Tiamat, stwórca świata i ludzi, ale szczęśliwy rodzic przewyższającego go syna Nabu, pana nowych dni i władcy nowego imperium.
W cieniu Nabu również i jego ojciec ćo-znawał czci. Był to już jednak tylko odbity blask chwały pierworodnego. Kronika świątynna z Esangiii, datowana z 275 roku p.n.e., donosi nawet o ofiarach dla Marduka 22. Ustępowały one wspaniałości ofiar na rzecz Nabu w pobliskiej Borsippie. Nie słyszy się już
0 święcie Nowego Koku z udzielanym błogosławieństwem i inwestyturą króla przez ujęcie ręki Marduka, jak to się działo w dawnych czasach.
Ale następni Seleucydzi nie kontynuowali dzieła Antiocha Zbawcy. Marduk przestał się więc liczyć jako bostwo polityczne.
Na czasy restauracji religii babilońskiej za Antiocha 1 przypada silnie związana ze schyłkiem Marduka-Bela działalność jego kapłana Berossosa. Powołany na kapłana Esangiii, właśnie świeżo przywróconej do dawnej świetności przez hellenistycznego władcę, czuł być może lepiej niż inni całą sztuczność tego galwanizowanego kultu. Postanowił teuy ratować z wielkiej przeszłości, co się jeszcze da. Udał się na wyspę Kos i tu na podstawie wyciągów z dokumentów świątynnego archiwum ułożył trzyksięgową kronikę Babylo-nicu, dedykowaną samemu Antioehowi Zbawcy. Była to ambitna próba pokazania światu wiernego obrazu babilońskiej kultury, w tym
1 religii. Szczątki tego dzieła, które przetrwały do naszych czasów, świadczą o odczuwanej
** Por. J. Epping, J.N. Stras>maier, w: „Z.cit-schrift fflr Assyriologie", 1837, 6, s. 227.
51