ści w procesie umierania religii świata. Niektóre spostrzeżenia mogą się tu okazać oryginalne.
Religia staroegipska upadla w sposób raczej nietypowy. Zgon wyznaczyła jej nie nienawiść, nie metodyczne prześladowania, nie rywalizacja innej, konkurencyjnej wiary, nie głuche zobojętnienie dla jej duchowych wartości, nie oziębienie uczuć religijnych. Przeciwnie — gasła ona w nimbie uwielbienia dla jej pradawności, monumentalności i nieprześcignionej mądrości. Były i prześladowania, ale przyszły one ze strony chrześcijaństwa dopiero gdzieś w IV i V w., kiedy autentycznej religii egipskiej właściwie już nie było, a ostrze polemiki i fanatycznego zwalczania kierowało się ku jej hellenistycz-no-rzymskiej dziedziczce, religii Izydy i Se-rapisa, traktowanej zresztą — i chyba niezupełnie słusznie — jako jeden z wielu przejawów obrzydliwego w oczach chrześcijan pogaństwa i bałwochwalstwa. Wyczyny takiego chrześcijańskiego fanatyka jak Szenute i A-tripe z przełomu IV i V w., takiego niszczyciela posągu Serapisa aleksandryjskiego jak patriarcha Teofil z Aleksandrii, stanowiły zamach już tylko na nikłe refleksy zachodzącego słońca tej religii.
Wierzenia egipskie rozłożył od w e-v/ nątrz okres uniwersalizacji świata doby hellenislyczno-rzymskiej. Wiara głęboko wrośnięta w glebę nadnilową, związana z kultem swoistego świata zwierząt, z mumifika-cją możliwą tylko w bezdeszczowym klimacie, z architekturą wykorzystującą krajowe zasoby budulcowe, wyszła fatalnie na obaleniu wszelkich narodowych zapór i przegród za czasów diadochów.
Fatalnie też przysłużyli się ezoterycznej religii ogolonych kapłanów przybysze z Hellady. Zaczęli dokonywać nad mitologią egipską dowolnych zabiegów identyfikacyjnych, które znalazły swe odbicie w nazwach miast Egiptu ptolemejskiego, takich jak Heliopolis, Hermopolis, Herakleopolis czy Letopolis. Nowi gospodarze czynili to ze szczerego podziwu clia wiary egipskiej jako prawierzeń ludzkości. Ta słodka, pochlebna trucizna sączyła się w uszy miejscowych kapłanów, którzy nie protestowali przeciw nawet karykaturalnym utożsamieniom egipskich i greckich bogów,
1 ten znamienny dla religii egipskiej rys, jakim był politeistyczny synkre-t y z m, zestawiający z przedziwną łatwością imiona różnych bogów w nowe połączenia, wyszedł jej na zgubę w nowych czasach —-w epoce uniwersalizmu nad Morzem Śród ziemnym.
Kult Egiptu dla świętego imienia, oddającego w ręce jego wyznawcy nawet najwyższego boga (mitologiczny epizod o wyłudzeniu przez Izydę imienia Re i smolnych lego dla niej następstwach), przekształcił się w synkretycznym kulcie misieryjnym Izydy w cały rytuał zaklęć, wtajemniczeń, mających na celu nieśmiertelność pozagrobową. On sił,' tu ostało oryginalnego, to tylko zewnętrzna, teatralna egipskość, jak: woda Nilu, lniane