również złe i szkodliwe. A są złe dla człowieka wówczas, kiedy w nich usadowił się bies, kiedy kamień stanie się dla biesa mieszkaniem. Wiele takich bie-sich kamieni oni sami poprzynosili to tu, to tam... Leżą teraz ogromne, poczerniałe, wbite czy głęboko wrośnięte w ziemię. Porzucali je wówczas, kiedy posłyszeli pianie koguta; w tym momencie kończyła się diabelska moc i kamienie spadały w tym miejscu, gdzie biesów zastało owo kogucie pianie" („Po rzeszowskim podgórzu... s. 84). Tak więc wszelkiego rodzaju głazom narzutowym czy kamieniom o specyficznych kształtach przypisywane były irracjonalne rodowody implikujące z kolei szczególne ich nazewnictwo, jak diabelskie skałki, piekielny kamień, szatański głaz itp. Dla przykładu odwołamy się do zarejestrowanej przez Fr. Kotulę, na terenie Podgórza Rzeszowskiego, ludowej wersji rodowodu dwóch głazów:
1. „Na szczycie słynnej góry Liwocz leży głaz zwany w okolicy Rysowany Kamień. Do dziś widać na nim rysy przez łańcuch porobione, którym chłop bronił się przed diabłem. Diabeł napadł chłopa, żeby go pokarać za to, że jadł kiełbasę w Wielki Piątek. Obok rys zrobionych łańcuchem widać jeszcze ślady diabelskich pazurów. Ostatecznie zwyciężył diabeł..."
2. „W Futonie, w powiecie rzeszowskim, na południe od miasteczka Błażewo, w lesie, który górę porasta, leży diabli kamień. Kiedyś przeznaczony był na zniszczenie grzesznego zamku w Odrzykoniu, w lesie znalazł się dzięki pianiu koguta. Szacunek budzi, często lęk...“ („Po rzeszowskim podgórzu...”, s. 84—85).
Z kolei w „Bedekerze kaszubskim" znajdujemy następującą wzmiankę
0 historii głazu znad Jeziora Kamiennego w powiecie kartuskim; „...Szczelina widoczna na nim jest śladem łańcucha, którym przywiązał go diabeł, rzucając go w złości w jezioro. Gniew diabła spowodowany był nieudaną transakcją. Miał on wysuszyć jezioro i w zamian otrzymać duszę kontrahenta; nie zdołał jednak wykonać zadania" (s. 135). Nieco inna wersja opowieści o głazie, tym razem znad jeziora Gardno, występuje w „Powieściach z ziemi szczecińskiej", opracowanych przez A. Stafińskiego. Oto jej tekst: „W bardzo wczesnych czasach było tutaj trzech braci o nazwisku Bandermer, którzy mieszkali w Gambinie, Żelaznie i Dużym Mechminie. Mieli oni pochodzić z korsarzy morskich na Bałtyku, którzy przybyli na jezioro Gardno i zbudowali zamek na wyspie, który był ich stałą siedzibą. Od nazwiska tych korsarzy
1 ich znęcania się nad ludnością wyspa przezwana były wyspą diabła. Główną przyczyną tego było to, że duży kamień znajdujący się przy przystani na jeziorze Gardno został przyniesiony przez diabła z wyspy w celu zniszczenia Gardny Wielkiej. Lecz silna wiara mieszkańców zmusiła go do porzucenia kamienia przy przystani. Na kamieniu odbiły się ślady kopyta końskiego i koźlęcego" (Literatura Ludowa", 4—5 /1960, s. 35). Szereg analogicznych opowieści ludowych funkcjonuje w różnych regionach Polski i wszystkie one przema-
43