SHY^t B OY
ruszyłem dalej, by wybrać dwa konie zapasowe i zapisać ich numery. Biorąc pod uwagę fakt, że wyczytano mnie jako ostatniego, miałbym prawdziwe szczęście, gdyby którykolwiek z tych mustangów był wciąż do wzięcia, kiedy nadeszła moja pora.
Raz jeszcze los mi sprzyjał i dostałem konie, które chciałem. Wyraźnie ktoś nade mną czuwał.
W domu, we Flag Is Up Farms, mustangi znalazły się w środowisku konia hodowlanego. Były zaniepokojone i zagubione. Kiedy słyszały głosy innych koni nawołujących się nawzajem, podbiegały do narożnika ogrodzenia, tuliły się do siebie, spuszczały głowy; chodząc, poruszały się tak skrycie, jak to tylko było możliwe. Z ich punktu widzenia oswojone konie łamały podstawowe zasady; swoim niepotrzebnym wołaniem ściągały drapieżniki z całej okolicy. Widziałem już takie zachowanie wielokrotnie, a teraz moi uczniowie mogli na własne oczy zobaczyć różnice w sposobie bycia koni hodowlanych i dzikich.
Moją pierwszą troską było wywiezienie Shy Boya z farmy. Nie chciałem, by przebywał w pobliżu ludzi, a już z pewnością nie chciałem, zęby był blisko mnie. Przedyskutowałem z BBC środki, jakie powinniśmy podjąć, aby widzowie filmu wiedzieli, że rzeczywiście mamy do czynienia z dzikim koniem. Wpadliśmy na pomysł wprowadzenia niezależnego arbitra, kogoś, kto będzie pilnował mustanga do czasu rozpoczęcia realizacji naszego projektu. Ta osoba miała zadbać o to, że konie pozostaną nietknięte i będą przebywały z dala od ludzi.
Wszystkimi trzema mustangami zaopiekowała się Carol Childer-ley, działaczka ruchu na rzecz obrony praw zwierząt, która posiadała stopień naukowy z dziedziny ochrony środowiska naturalnego, a także pracowała ochotniczo w Towarzystwie Ochrony Przyrody w Santa Barbara. Załatwiła przetransportowanie koni na pustynię
57