jest równie niezbędna jak obecność cnotliwych pogan w limbo. Jeżeli jednak postawimy pytanie, dlaczego Dante pierwszy' z taką mocą odczul tragizm swoich postaci i z tak przemożną siłą go wyraził — wówczas od razu poszerzy się krąg naszyćłi rozważań; albowiem Dante z nie mniejszą siłą ujmował wszystkie sprawy ziemskie, którymi zawładnął jako twórca. Cavalcante nie jest człowiekiem wielkim, takie zaś postaci* jak obżartucha Ciaccio czy zżeranego przez gniew Filippa Argenti, traktuje Dante bądź to ze współczującym lekceważeniem, bądź też z odrazą; a jednak i w tych przypadkach obraz ziemskich namiętności, przedstawianych w ich całkowicie indywidualnym spełnieniu w zaświatach, znacznie przewyższa obraz kolektywnej kary, ten ostatni zaś bardzo często służy jedynie intensyfikacji efektu, jaki wywiera obraz pierwszy. To samo dotyczy wybrańców w czyśćcu i w raju. Śpiewający kanconę Dantego Casella i jego słuchacze (Czyściec, II), Buonconte opowiadający o swej śmierci oraz o losach swojego ciała (Czyiciec, V), Stacjusz padający na kolana przed swym mistrzem Wergilim (Czyiciec, XXI), młody król Węgier Karol Martel Andegaweński, który w tak ujmujący sposób ujawnia swą sympatię do Dantego (Raj, VIII), dumny i patriarchalny pradziad Dantego, Cacciaguida, żyjący historią miasta Florencji (Raj, XV—XVII), ba, nawet i Piotr apostoł (Raj, XXVII), a także tylu innych, rozwijają przed nami cały świat egzystencji doczesnej i historycznej, świat ziemskich czynów, dążeń, uczuć i namiętności, świat tak potężny, że kto wie, czy scena ziemska pozwalałaby na zademonstrowanie go w równej pełni i z równą siłą. Oczywiście, wszyscy ci bohaterowie są przy tym ściśle umiejscowieni w boskim porządku rzeczy, oczywiście też wielki poeta chrześcijański miał całkowite prawo, aby w zaświatach zachować ziemską społeczność ludzką, w spełnieniu zachować figurę i wedle wszelkich sił swoich nadać jej kształt doskonały. Jednakże wielki kunszt Dantego po-
prowadził postępowanie to tak daleko, że jego oddziaływanie wtargnęło w obraz spraw ziemskich, że w kreacji spełnienia porywa słuchacza przede wszystkim — figura; zaświaty stały się teatrem, w którym występuje człowiek i w którym grają jego namiętności. Dość pomyśleć tylko o wcześniejszej sztuce figuralnej, chociażby o misteriach czy o plastyce kościelnej,/które bądź to wcale nie odważały się wykraczać poza to, co było dane bezpośrednio w historii biblijnej, bądź też dokonywały tego z wielkim ociąganiem; które zaczynały naśladować rzeczywistość i kreować portrety indywiduów jedynie dla ożywienia obrazu wypadków opowiedzianych przez Biblię.1A teraz postawmy obok tych dzieł — Dantego, który w ramach figuralnych powołał do życia cały świat historyczny, pośród zaś tego świata ożywił każdą postać ludzką, jaka nawinęła mu się pod rękę! Takie co prawda były od samego początku wymagania, jakie stawiała sobie żydowsko-chrześcijańska interpretacja dziejów, pretendowała ona przecież do tego, by mieć charakter powszechnie obowiązujący; jednakże pełnia wbudowanego w ową interpretację życia jest tak bogata i tak potężna, że właśnie fenomeny życiowe, również i niezależnie od wszelkiej interpretacji, muszą wywalczyć sobie miejsce w duszy słuchacza. Ktokolwiek usłyszy ów krzyk Cavalcantego: non fiere li occhi suoi il dolce lome? — albo też ktokolwiek przeczyta ten piękny, pełen łagodności i tak urzekająco kobiecy wiersz, jaki wypowiada Pia de’Tolomei, zanim poprosi Dantego, aby wspominał ją na ziemi (e riposato de la lunga via, Czyiciec, V, 131 — w tymLporuszenie wewnętrzne
wzbudzą po prostu ludzie, nie zaś, bezpośrednio, porządek boski, w jakim znaleźli oni swe spełnienie; umiejscowienie istot ludzkich na całą wieczność w porządku boskim zostanie
28 „Ach, gdy wróciwszy znajdziesz się na święcie,
Gdy żagl wędrówki twojej się pozwija___”
Czyiciec, V, 130—131, Dante, op. cit., s. 195.