to public policy i policy analysis. Kierunki te mają wiele wspólnego z political science, czyli z politologią, ale klasycznych politologów bardziej interesują partie polityczne, systemy wyborcze, państwo, systemy polityczne, stosunki międzynarodowe, niż to, jak rozwiązuje się i powinno się rozwiązywać kwestie i problemy społeczne, czy to, jakim życiem muszą żyć zwykli ludzie w naszym i w innych społeczeństwach.
W dyscyplinarnym krajobrazie społeczności akademickiej wiele łączy politykę społeczną z pracą socjalną i pedagogiką społeczną. Są to głównie wspólne zainteresowania zagadnieniami związanymi z poprawą położenia zbiorowości, które są w gorszej niż inne sytuacji społecznej i ekonomicznej. O ile jednak w ramach polityki społecznej analizuje się te kwestie z perspektywy makro (ustrój, system) i od strony rozwiązań instytucjonalno-prawnych, to praca socjalna i pedagogika społeczna w większym stopniu za układ odniesienia czynią poziom mikro, czyli mniej lub bardziej bezpośrednie relacje międzyludzkie oraz środowisko społeczne, co bardzo je zbliża do psychologii. Oczywiście pedagogika społeczna ściśle się wiąże z pedagogiką jako taką. Jednym z bardzo aktywnych polskich pedagogów społecznych jest prof. Ewa Marvnowicz-Hetka. Poza tym praca socjalna w największym stopniu ukonstytuowała się jako konkretna praktyka zawodowa o charakterze nieakademickim (zob. np. projekt ustawy o zawodzie pracownika socialneaooraz Polskie Towarzystwo Pracowników Socjalnych).
Polityka społeczna jako obszar refleksji i badań oraz instytucji i praktyk rozwija się od XIX wieku w poszczególnych krajach, a także w wymiarze międzynarodowym zarówno na poziomie regionalnym (m.in. społeczny wymiar regionalnych organizacji gospodarczych takich jak UE), jak i globalnym (m.in. wyspecjalizowane organizacje, agendy i fundusze ONZ). Nośnikami tego rozwoju są myślący, dyskutujący ze sobą i działający ludzie, którym nie są obojętne sprawy dobra wspólnego, wykraczające poza dobro własne i bliskich. To wydaje się być najbardziej wyraźna więź łącząca całe środowisko. Wiele może nas dzielić jeżeli chodzi o sposób pojmowania i wyobrażania sobie tego dobra, a gdy już nasze wizje w tym względzie są podobne, to niekoniecznie musimy się zgadzać co do tego, jaką drogą należy je realizować. Stan całkowitej jednomyślności nie jest jednak ani możliwy, ani też pożądany, różnice i dyskusja wydają się być lepsze dla rozwoju badań i praktyk, pod warunkiem, że różniący się dyskutanci nie zajmują dogmatycznych stanowisk i starają się zrozumieć argumenty adwersarzy.