Wy, które jak ja znacie tęsknoty na śmierć skazane, — wy, których stopy biec nie mogą za pożądaniem.
Jak dębowy korzeń tysiącletni silna jest moja wola — jak dębowy korzeń ziemię — tak objęła swe przeznaczenie — i żadna moc jej nie wzruszy.
„Cudowne jest pożądanie twoje — gorącym wichrem targa konary dębu i upaja je”.
Wiekuiste jest pożądanie moje, zwarło się z moją wolą, jak wąż-dusiciel z dębem, — i targa nią. 1 nie rozluźni swoich strasznych splotów — i nie pęknie pień dębowy.
Jak wola moja potężne moje pożądanie, nie zwalczone nikczemną pięknością swoją i wieczne wieczną wzgardą mojej woli.
Że iść nie mogę za nim — kocham je, i że je skazałam na śmierć — umrzeć nie może, a szaleje w konarach mojej woli i targa nią aż w jej korzeniach.
I że na nic się nie zda jego płomień — kocham je. Kocham węża u mych piersi i lwicę u wnętrzności moich —
Płaczcie nade mną, o zielone drzewa, że pragnę aż do śmierci — i aż do śmierci gardzę.
MIŁOŚĆ
Kocham pierwszy raz — choć tyle, ach, tyle pocałunków spaliło mi usta. Kocham najpiękniejszego syna ziemi, przepyszne zwierzę ludzkie ze świecącymi oczyma i duszą śpiącą. — Kocham ohydnie i cudownie, kocham i nienawidzę, pragnę i pogardzam; zabijam się tą żądzą i wotam jego śmierci. Umrę, jeżeli on żyć będzie, — a gdy umrze — nie ma dla mnie życia. — Kocham bezwstydnie, bezwzajem-nie — i po to tylko, by kochał i zginął.
Ty o tym wiesz, cudowny, głupi zwierzu — wiesz i nie wiesz — bo mózg twój wspiera się na twym drgającym ciele jak kretowisko na wulkanie. — Czujesz ten przerażający we mnie płomień — i dlatego biegniesz weń fatalnie, jak rozhukany koń w płonący dom. Lecz twoja dusza, tępsza niż twe przepyszne, twe mądre, twe zwycięskie ciało, — nie zdobędzie się nigdy na pewność, że jesteś kochany — kochany przeze mnie, — która cię odpycham, która cię szyderstwem smagam — i policzkuję ręką — i znieważam każdym spojrzeniem.
O nieopisany uroku opalonej twarzy — o słodka grozo purpurowych ust i oczu stalowych! Zamykam 197