Przy wydzielaniu samogłoski nagłosowej nic mamy jeszcze do czynienia z analizą głoskową sensu stricto, gdyż samogłoska w lej pozycji stanowi zazwyczaj samodzielną sylabę: osa, u-le, o-ko. Oznacza to, żc między początkową samogłoską a następującą po niej spółgłoską przebiega naturalna granica wymawianiowa (granica sylabiczna). Fakt ten w połączeniu z objaśnieniem Spirowej tłumaczy w dostatecznym stopniu łatwość operacji wymienionych w punkcie l). W wyrazach typu las, tzn. w układach CVC (C= każda spółgłoska. V= każda samogłoska) mamy dwa przejścia (łączenie dźwiękowe), spółgłoskowo-samogłoskowc l+a (C+V) oraz samogłoskowo--spólgłoskowe a+.v (V+C). Stopień spoistości pierwszego i drugiego łączenia jest odmienny, co graficznie można przedstawić w postaci następującej: l-a-s, gdzie krótka kreska pozioma oznacza łączenia ścisłe, a długa — luźne. Ogólnie można powiedzieć, że zawsze łączenia w układzie następczym CV są ścisłe, zaś w układzie VC luźne16. Czy istnieją na to jakieś obiektywne dowody? Należy to przede wszystkim wymienić jeden powszechnie znany Fakt, że spółgłoska znajdująca się w otoczeniu dwu samogłosek zawsze wchodzi w skład sylaby, której ośrodkiem jest samogłoska następująca po niej, nigdy zaś samogłoska poprzedzająca ją. Na przykład w wyrazie pole spółgłoska / tworzy sylabę z samogłoską e, nie zaś z o17. Pod tym względem inslruk-tywue są wyrazy zbudowane z sylaby zamkniętej. W formach gramatycznych, jeśli po końcowej spółgłosce pojawia się samogłoska tworząca końcówkę lleksyjną lub wchodząca w jej skład, ulega też zmianie przynależność sylabiczna danej spółgłoski, por. np. ul, i u-le, u-lem: on i o-na. Podobnie rzecz, przedstawia się w układach typu CVC, por. las i lasu. Wygłosowa spółgłoska wyrazu może zatem zmieniać w różnych formach gramatycznych swoją przynależność sylabiczną, właściwości tej nic ma spółgłoska naglosowa.
Wypowiedziane powyżej uwagi w dostatecznym stopniu tłumaczą trudności analizy obserwow ane w układach C V. W ten sposób możemy sformuło-wać wniosek, że im jakieś połączenie jest pod względem fonetycznym ściślejsze, tym trudności analizy będą większe. W procesie rozbijania zautomatyzowanych połączeń dźwiękowych ważną rolę odgrywa sama artykulacja oraz czucie kinestelyczne (kontrola uferentna położenia i ruchów narządów mownych). Metodą od dawna stosowaną przy ćwiczeniach analizy jest modyfikacja wymowy odpowiednich dźwięków (intonowanie. tj. przedłużanie samogłosek i spółgłosek, specjalne wyodrębnianie ich brzmienia na tle innych elementów składowych w analizowanych jednostkach strukturalnych). Wydłużanie samogłosek, np. oooko, w języku polskim nie pociąga za sobą zmian strukturalnych, gdyż różnica długości samogłosek
% n.c ma w polszczyzn ie wartości łbnoIogicznejl\ Specjalna technika wymawianiowa, ułatwiająca w całej rozciągłości wydzielenie spółgłosek, może być zastępowana z powodzeniem do tzw. spółgłosek trwałych, tzn. dających się przedłużać. Niekiedy można zaobserwować większy stopień zaawansowania analizy w zakresie spółgłosek trwałych niż nietrwałych19.
Podział spółgłosek na trwałe i nietrwałe nie odgrywa w fonetyce tak ważnej roli, jak np. podział na dźwięczne i bezdźwięczne, ustne i nosowe itp., dla analizy wszakże jest to podział bodaj najważniejszy. Można pod tym względem wyodrębnić trzy grupy spółgłosek: 1) spółgłoski półotwarte i szczelinowe, np. !, m, s, ś, i dają się dowolnie przedłużyć w izolacji, bez zmiany brzmienia akustycznego; 2) spółgłoski zwarłoszczclinowc dają się przedłużyć, ale następuje zmiana brzmienia, np. ć = cś itd. — do tej grupy należą też / (przedłużone przechodzi w ii) oraz n (przechodzi w ««); 3) spółgłoski zwarte nic dają się w ogóle przedłużyć: p, i, £20. W fonetyce stosowanej, np. w analizie, może zatem jakiś mniej ważny podział dźwięków stać się pierwszoplanowym. *
Niemożność wymówienia izolowanych spółgłosek, jeśli tego w czasie badań lub ćwiczeń nic uczymy, może stać się dodatkową trudnością w procesie rozwoju analizy. Wiele młodszych dzieci radzi sobie w ten sposób, że wymienia spółgłoskę wraz z przylegającą do niej samogłoską, np. dom analizowany jest jako do-o-om. Mamy więc tu zasadniczo poczucie trójdzicl-ności wyrazu, ale ten rodzaj analizy nie może być uznany za dostateczną podstawę do nauki pisania. Jacek K., systematycznie przeze mnie obserwowany w okresie 2:4, 11—<5;0, tak właśnie kiedy liczył 3; 0,4 — analizował. Materiał obserwacyjny wykazuje, że dziecko technikę tę osiągnęło z niemałym trudem i stosowało ją początkowo niekonsekwentnie (osobno wyodrębniało samogłoskę tylko w niektórych wyrazach lub niektórych sylabach): ko-o-za, wo-o-da, la-a-ta, ta-tu-uś i ta-a-tuś itd. Były to zauważone wypadki antycypacyjnego wydzielania samogłoski z .wyrazu, np. e-lef'lew’, o-ko-uo 'kolo’. Stopniowe wprowadzenie w trakcie „zabawy w literki” wyrazów o różnej budowie pozwoliło temu chłopcu znacznie rozszerzyć możliwości analizy. Były to wyrazy z samogłoskami w nagłosie i wygłosie (osa, uf, on, kra, dwa itp.21.
Powszechnie znane są trudności analizy przy połączeniach spółgłoski twardej z samogłoskąy oraz spółgłoski miękkiej z samogłoską i, gdyż dziecko utożsamia np. sylaby dy, my, zi ze spółgłoskami d, m, i, które w izolacji wymawia właśnie jako dy, my, źi. Można więc powiedzieć, że niewłaściwa artykulacja (wymowa) izolowanych spółgłosek utrudnia w tych wypadkach
7 — 5'ijiicf 97