staram załatwić, to skąd mam wiedzieć, że posiadają umiejętność przetrwania, skoro wtrącani się. zanim mogę się o tym przekonać? A one nie potrzebują tych umiejętności, l>o zawsze jestem przy nich! Właśnie tego uczymy, kiedy wtrącamy się. zanim nas ktoś o to poprosi.
SARAH: Rozumiem.
K.-«Tlt: Nie chcesz, aby twoje dzieci cierpiały, ponieważ kiedy one cierpią, ty cierpisz. Tu chodzi o ciebie. A co by się stało, gdyby coś im. się przytrafiło? Załóżmy, że przez cały czas cierpiałyby straszny ból, lekarze powiedzieliby: „Nic nic możemy na to poradzić", a eutanazja byłaby nielegalna.
SARAH: ’IÓ mój największy koszmar.
KAT[K: Tak, tak właśnie zachowuje się umysł, który nie został podany w wątpliwość. ..Moje dzieci już zawsze będą cierpieć, a ja nic r.ic mogę na to poradzie . Wtedy zostajesz sama ze sobą i swoim cierpieniem, ponieważ nie masz nad tym kontroli. A wówczas będziesz musiała sobie sama ze sobą poradzić. Dlatego lubię sobie z tym radzić, zanim wydarzy się w życiu. W ten sposób jestem przygotowana na życie i mogę być dużo bardziej pomocna. To o wiele skuteczniejsze. Jestem tu po to. żeby robić :o. co mogę, a r.ic to. czego nic mogę i co nie jest konieczne.
SARAH: Tak. rozumiem.
KATIE: Kiedy inna osoba cierpi, nic nie mogę na to poradzić, być może poza tym, że obejmę ją. przyniosę jej filiżankę herbaty i powiem, że jestem do jej dyspozycji. Ale na tym koniec. Reszta zależy od niej. A ponieważ sama przez to przeszłam, stąd wiem, że inni też mogą. Nie jestem wy jątkowa.
SARAH: To bardzo głęboko tkwi.
KATIE!: Życie cię podda sprawdzianom Kiedy więc one cierpią, eutanazja jest nielegalna, nic chcesz iść do więzienia za morderstwo. u lekarze mówią, że twoje dzieci będą odczuwać boi do końca życia - przez dwadzieścia kolejnych łat albo powiedzmy, przez pięćdziesiąt - ty nie możesz nic zrobić. Wszyscy lekarze potw ierdzają, że nic się nie da zrobić, tak już jest. a one okropnie cierpią. „Nie byłabyś w stanie sobie z tym poradzie" - czy to prawda?
SARAH: Tak. czuję, żc to prawda.
K.AT1L: Proszę cię. abyś przyjrzała się temu dokładniej. Sprawdźmy, czy tak rzeczywiście jest! „Nie byłabyś w stanie sobie z tym poradzić" - czy możesz mieć absolutną pewność, żc to prawda?
Sarah fpo długiej ciszy]: Nic, nie mogę mieć absolutnej pewności. Być może byłabym w stanie poradzić sobie z tym.
KATIE: Oczywiście, że byś sobie poradziła! Nie ma w tym po-mieszczeniu takiej osoby, która by sobie nic poradziła. Tak po prostu jest. Najpierw cierpiałabyś z powodu swojego cierpienia. a potem musiałabyś iść do łazienki. Wracając z łazienki, coś byś zobaczyła albo poczuła jakiś zapach i na chwilę zapomniałabyś o tym, że twoje dzieci cierpią. Potem zrobiłabyś się głodna. Coś byś zjadła, być może smakowałoby ci to jedzenie, -a potem może czułabyś się winna z tego powodu, że jedzenie sprawiło ci przyjemność. Potem znudziłaby ci się sala szpitalna. „Przyda mi się odrobina świeżego powietrza!" I usprawiedliwiałabyś się, żc wychodzisz, i myślała, żc jesteś okropną matką, bo wychodzisz z. sali... w chwili gdy marzysz tylko o tym, aby wyjść. A ]K>tem pomyślałabyś, że te krzesła w szpitalu nie są takie wygodne jak w domu, aż w końcu poszłabyś do domu i położyłabyś się spać. Tak czy inaczej, poradziłabyś sobie z tym.
SARAH: To brzmi bardzo prawdziwie. To się zgadza z moim doświadczeniem.
K-YTJFl: Jak reagujesz, kiedy wierzysz, że myśl: „Nie poradziłabym sobie z tym", jest prawdziwa? Jak reagujesz, kiedy wierzysz w to kłamstwo? Nazywam to kłamstwem, ponieważ sama powiedziałaś, że to nieprawda, że nie możesz mieć pewności, że to prawda.
J27