Wiersz staje się tu zapisem wielu głosów, czerpiącym z otaczającego świata. Można odnieść wrażenie, że nie ma języka, który byłby poecie obcy. Obok tendencji do wykorzystania aforyzmu i sloganu pojawiają się również ciekawe eksperymenty ze znaczeniami wyrazów. Do najbardziej interesujących należy poezja rozgrywająca się na stykach słów zakorzeniających się w sobie, wzajemnie usprawiedliwiających swoje istnienie.
W najnowszym tomie Wszystko (2008) autor obnaża język polityków, partyjną retorykę, pustosłowie. Publikuje wiersze, które dotyczą wydarzeń z ostatnich miesięcy na polskiej scenie politycznej i w życiu społecznym.
po puszce z pandorą po filipinkach zamiast filipik po czymś co jest jasne jak drut po czymś co jest proste jak słońce wiersz zatytułowany Demobyt z Abwehiy byłby żałosny i szkodliwy
dzisiaj w Wolsce bardziej potrzeba wierszy o tym
że białe jest białe a czarne jest czarne krowa jest krową jest krową a koń jest koniem jest koniem bo to że koń jaki jest każdy widzi już przestało być prawdą44.
Przy okazji tego wiersza można zadać pytanie, czy jego odbiór jest taki sam dla tych, którzy rozpoznają przywołane tu w formie cytatu słowa i ich autorów, jak i dla tych, którzy kontekstu tych słów nie znają? Czyż wiersz ten, podobnie jak dziś wiele zapisów dotyczących roku 1968, nie będzie wymagał za jakiś czas opatrzenia stosownymi przypisami?
Współtwórcy Nowej Fali zakładali, że kompromitując w swojej liryce kod językowy, za pomocą którego władza PRL-u komunikowała się z poddanymi, kompromitują
B. Zadura, [po puszce z pandom], w: Wszystko, Wrocław 2008, s. 18.
tym samym formę sprawowania władzy, demaskują zakłamanie życia publicznego. Dzisiaj, gdy niegdysiejsi nowofalowcy nie mają co już kompromitować, Zadura uznał, że warto przyjrzeć się bacznie językowi, którym mówimy i który mówi nami: przez nas i za nas'15.
Byłby więc dzisiejszy Bohdan Zadura poetą, który po latach stał się spadkobiercą i reprezentantem poetyki Nowej Fali? Byłby więc Wiersz dla Marty Podgórnik, który przywołałem na początku tego szkicu, bardziej wierszem o dzisiejszej samotności autora niż tej sprzed lat czterdziestu?
45 J. Drzewucki, Złapać za gardło cały świat, „Rzeczpospolita” 2002, nr 224.