Litanią o słońca zachodzie W brudnej podmiejskiej izdebce... Żyjesz na wargach każdej dewotki, Jesteś osnową każdego zaklęcia,
O groźny, o straszny, o słodki, Spraw, żebyś był,
Bo ja nie chcą umrzeć!
Ja mam umierać?
Ja, którym Ciebie stworzył w zachwyceniu, Kiedym upój on bogactwami ziemi Był za leniwy szukać w sobie pana I Ciebiem mianował królem,
I pieśnią sławił, o Boże?
O mój pomyśle w niemocnej godzinie,
Nie widzisz moich zaciśniętych pięści, Którymi Ci dzisiaj grożą?
Skoro Twej mocy znakiem jest ta śmierć, Którą Ty jeden nie będziesz umierał,
Śmierć niezbadana, śmierć nieunikniona,
O królu — krwawa jest Twoja korona,
A ja stworzyłem sobie sam swe szczęście, Inaczej byś mi go tak nie wydzierał! Rzucam Ci w twarz,
Jak rękawicę — ostatnie wyzwanie:
Synu mój, z łona mej myśli poczęty, Fałszywy Ojcze nasz! --------Panie!
Ja nie chcę umrzeć!
O Panie, my wszyscy nie chcemy umierać!
W radości pragniem plony grzechu zbierać, Nie będziem więcej rzezać się nawzajem, Nosim tęsknotę za straconym rajem:
Chcemy zmyć winy.
A jeśli znajdziesz choć stu sprawiedliwych, Ostaw nas żywych!
A jeśli znajdziesz choćby pięćdziesięciu,
Co na tej ziemi Ciebie nie zdradzili,
Ocal nas wszystkich!
A jeśli znajdziesz takich, co Ci mili Chociaż dwudziestu —
Nie gub nas wszystkich!
Wstrzymaj Swe plagi, wstrzymaj Swe pożary, Swe srogie wojny, mory, gradobicia,
O, bądź, o, bądź nam tylko panem życia,
A nie szafarzem kary.
Jeśli dziesięciu znajdziesz sprawiedliwych, Zbaw nas od złego!
Jeśli dziesięciu tylko, ale szczerych,
Miej litość!
A choćby pięciu tylko, tylko pięciu, Wstrzymaj pioruny!
Panie! Na mękę tych wszystkich, co byli Tu, na Twej ziemi, niewinni i czyści,
Cierpieli cisi i bez nienawiści,
Zaklinam Ciebie:
Jeśli choć jednego
Znajdziesz, co serce ma niepokalane,
Bądź miłosierny!
29