9
9
B. Mlrtr.irtko, K*a*Uv>u isiolnr, Wal uawa 2007. ISBX97*-*3-«lSCC.ll-Sl f by WAił*2007
ROZDZIAŁ 11. Uczeń ocenia swoje osiągnięciu 330
Lęk egzaminacyjny. Teczka prac ucznia. Ocenianie samego siebie. Komunikowanie oceny przez nauczyciela. Odbiór oceny nauczycielskiej. Praca ucznia nad błędami. Przygotowanie nauczyciela do kierowania uczeniem się oceniania. Podsumowanie.
Główne pojęcia 343 Ćwiczenia 343 Zalecenia 344
ROZDZIAŁ 12. Podnoszenie jakości pracy szkoły 346
Zmiana systemowa w edukacji. Niepożądany efekt wachlarzowy. Innowacja, nowatorstwo i twórczość pedagogiczna. Innowatorzy. Warsztaty pedagogiczne. Egzaminy zewnętrzne. Stosunek nauczycieli do egzaminów zewnętrznych. Podstawowy błąd atrybucji osiągnięć uczniów. Wartość dodana osiągnięć uczniów. Diagnostyka i ewaluatyka. Model diagnostyczno-ewaluacyjny kształcenia. Uczeń ocenia pracę nauczyciela. Ucząca się szkoła. Podsumowanie.
Główne pojęcia 376 Ćwiczenia 376 Zalecenia 377
wv/w.waip.com.pl
8 fSeinirrlo. Kai-dcrnu: aMm Wi trawa 2007. ISBN r/U.a:i.w«07-n a c by W.MP 2007
„Zjednoczyć serce i rozum” - to marzenie poetów, działaczy, pedagogów. Uczucia dają siłę, informacja metodę. Emocje nie chcą czekać na dokładną informację; informacja nie wystarcza, by podjąć działanie. Podręcznik dydaktyki, teorii działania edukacyjnego, powinien zatem, moim zdaniem, wiązać te dziedziny.
Trudność pojawia się natychmiast. Kiedy pisać wstęp do podręcznika? Sądzi się powszechnie, że należy go pisać na końcu, gdy dzieło już gotowe, a potrzebny jest jeszcze list przewodni do Czytelnika. Dlaczego zatem, niepomny obyczaju, zaczynam pisanie od wstępu? Wpływają na to emocje towarzyszące zamiarowi.
Uchylam drzwi wspomnieniom, których mam nadmiar. Mój podręcznik obejmie, pośrednio lub bezpośrednio, sześćdziesiąt lat doświadczeń: uczniowskich i nauczycielskich, polskich i zagranicznych, praktycznych i książkowych. Składają się one na dydaktykę osobistą, pojmowaną jako własna wersja prawidłowości kształcenia, których się doświadczyło. Zakładam, że każdy nauczyciel tworzy dydaktykę osobistą ze swoich przeżyć, refleksji i lektur. Skoro tak, to naszkicowanie sytuacji, w jakich moja wiedza powstawała, ułatwi Czytelnikowi pójście swoją drogą.
Nie ma co chwalić się wolnym tempem zbierania dorobku. Imponują mi młodzi, pełni energii ludzie, którzy dziarsko przekopują pokłady zastanej wiedzy, by uporządkować dziedzinę na własny użytek, a jak uda się, to na użytek pokolenia. Tak się w moim przypadku nie stało i zapewne stać się nie mogło, z powodów, które krótko objaśnię.
Powojenna rzeczywistość obeszła się z moją rodziną surowo. Rodzice nie pogodzili się z nową władzą - z przyczyn ekonomicznych, religijnych, kulturowo--inteligenckich i, chyba najwyraźniej, wskutek lekceważenia przez nowy system tego, co mój Ojciec nazywał porządną pracą. Nieskuteczność porządnej pracy mojego Ojca w nowych warunkach łatwo było zauważyć, toteż ta jego zaleta udzielała mi się z wyjątkowo wielkim opóźnieniem.
W swoich szkołach przeżywałem wzloty i upadki, radość i niedostosowanie. Wyobcowanie sprzyjało obserwacjom uczniów i nauczycieli, ale o wyborze zawodu zdecydował fakt, że studia dziennikarskie okazały się dla mnie niedostępne. Doradzono mi pedagogikę, kierunek mniej awangardowy politycznie. Jako student, potem nauczyciel szkoły podstawowej i liceum pedagogicznego, wreszcie pracownik edukacyjnych instytutów badawczych i wyższych uczelni mogłem nadal uczyć się szkoły i porządnej pracy.