Czy w związku z tym zgodziłbyś się na bycie „numerem 2”?
- W pierwszym sezonie tak. Jeżdżąc dla takiego teamu jak Ferrari trzeba się z czymś liczyć. Przecież lepiej być drugim kierowcą Ferrari, niż pierwszym w Jordanie.
Wywiad przeprowadził MIKOŁAJ SOKÓŁ dla tygodnika „Motor"
rozmowa z Robertem Kubicą po wyścigu na Hockenheim, kończącym mistrzostwa Formuły 3 Euro Series.
W ostatnim wyścigu sezonu powalczyłeś z Lewisem Hamiltonem i obaj dostaliście ostrzeżenie. Za co?
- Delikatnie się dotknęliśmy, lecz nic było to nic wielkiego - biorąc pod uwagę to, co wyczyniali inni kierowcy. Próbowałem go wywieźć z zakrętu, kiedy po zewnętrznej było już mało miejsca. On delikatnie otarł się przednim kołem o bok mojego auta. Zostawiłem mu trochę miejsca, choć gdyby był to inny zawodnik, to na pewno bym nie odpuścił. W ostatnim wyścigu szkoda było ryzykować kolizji. Ostatecznie dojechałem siódmy i niestety zabrakło może ze 20 centymetrów, abym pokonał Lewisa. Parę razy jechaliśmy już na równi, lecz on zawsze wjeżdżał w zakręt po wewnętrznej.
Jak podsumowałbyś miniony rok?
- Sezon był marny. Zdarzyło się kilka miłych „wpadek”, kiedy auto jechało lepiej niż zwykle. W Pau można było oczekiwać, że będzie dobrze, bo na torach ulicznych zawsze radziłem sobie lepiej, w porównaniu z ry walami. Poza tym praktycznie na każdym torze ulicznym działa niemal identyczne ustawienie bolidu, które znam. W Pau tak naprawdę sam podyktowałem ustawienia auta, a w wyścigach byłem drugi i trzeci. Jeśli chodzi o Nurburgring, to chyba jeszcze do dzisiaj mechanicy Muckc nie wiedzą, dlaczego zająłem tam aż drugie miejsce. Szczęśliwym trafem udało im się przygotować szybkie auto.
Wywiad przeprowadził CEZARY GUTOWSKI
dla „Przeglądu Sportowego”
Robert Kubica tuż przed startem do wyścigu na torze Estoril. Właśnie w Portugalu Polak vanewnil sobie historyczne mistrzostwo World Series by Renault w koronnej kategorii _ Formule Renault 3,5.