20 WSTĘP AUTOR. STOSUNEK DO WSPÓLCZENYCH MU SPRAW 21
narodowej kronikarza. Natomiast boli go i gniewa ingerencja Polaków, których uważa za dawnych trybutariuszy Czech (III. 36). Na taką postawę Kostnasa wskazuje wstydliwe przemilczanie pomocy polskiej dla kolejnych pretendentów do tronu czeskiego24, z niej w dużej mierze wypływa charakterystyczne pomijanie lub pomniejszanie polskich zwycięstw, wzmianki o polskim tchórzostwie oraz dobitne podkreślanie każdej czeskiej przewagi nad Polakami. Na przykład krótko tylko zaznacza zajęcie Pragi przez Chrobrego, przemilcza, że był przywołany przez Czechów, natomiast ze szczegółami i prześmiewauiem się z polskiej tcliórzliwości opisuje opuszczenie Pragi przez wojska Chrobrego (1,36). Wspominając później o sytuacji w Polsce po śmierci Mieszka II pisze, że „jedyna nadzieja Polaków, uciekających na wszystkie strony, była w nędznej ucieczce", natomiast z emfazą opisuje napad na Polskę Brzcty-sława I w 1039 r. (II, 2) i procesyjny powrót do Pragi z ciałem św. Wojciecha i innymi łupami (II, 5). O wojnie polsko-niemieckiej w 1109 r., słynnej z bohaterskiej obrony Głogowa, mówi Kosmas tak, jakby nic było polskiego zwycięstwa (III, 27), a klęskę czeską nad Trotiną w bitwie z Polakami przypisuje tylko ich podstępom (III, 35, 36 i przyp. 35 do ks. III). Kronikarz sądzi, że usprawiedliwiona jest pomsta za krzywdy wyrządzone Czechom przez Polaków (II, 2; III, 22), a do pasji doprowadza go to, żc z powodu czeskich kłótni dynastycznych „w Polsce nikczemne galgany gratulowały sobie niewyparzonymi pyskami” (III, 20).
I
Kosmas dyplomatycznie nie atakuje wprost panującego w Polsce Bolesława Krzywoustego, podkreślając kilkakrotnie jego pokrewieństwo z Przemyślidami (III, 1, 10, 16, 41); raz tylko, w usta księcia Władysława, jako odpowiedź doradcom namawiającym go do oślepienia morawskiego kuzyna Ottona, wkłada słowa; „Nigdy nie upodobnię się do księcia polskiego Bolesława, który swego brata Zbigniewa pod przysięgą wierności podstępami przywołał i trzeciego dnia pozbawił go oczu” (III, 34). Natomiast całą nienawiść do polskich władców aktualnych i dawniejszych skupił na postaci Bolesława Chrobrego, „nad którego nie było podstępniejszego człowieka” (I,'34). To, że Kosmas wiedział o śmierci Chrobrego - zdradza przepisana pod rokiem 1025 notatka rocznikarska: „umarł król Bolesław” (1,41).
Wiele o ustosunkowaniu się kronikarza do spraw mu współczesnych odczytać można z jego przemilczeń, których wymowę podkreśla czasem jakieś „niewinnie” wtrącone zdanie. Oprócz przemilczania ingerencji polskiej w dynastyczne walki Przemyślidów, Kosmas jakby chciał unicestwić milczeniem trzy sprawy: istnienie w Czechach obrządku słowiańskiego, a w związku z tym także i klasztoru benedyktynów słowiańskiego obrządku w Sazawie, istnienie założonej i protegowanej przez króla Wratyslawa kapituły wyszehradzkiej, wreszcie sławę panowania króla Wratyslawa, jego sukcesy orężne i polityczne.
Nic powiodły się starania Wratyslawa o uznanie przez Watykan obrządku słowiańskiego; w piśmie z 2 stycznia 1080 pisze do niego antypapież Klemens III: „Ponieważ twoja dostojność życzyła sobie, abyśmy zgodzili się na odprawianie u was służby bożej w języku słowiańskim, nicclt się dowie, że tej Twojej prośbie w żaden sposób nie
14 B. Krzcmieńska, Polska i Polacy u* opinii czeskiego kronikarza Kosmasa, Zcsz. Nauk. Uniw. Łódzkiego Nauki Humnnisl.-Spol. Seria II (1960). z. 15, s. 84-85 i 92-93; por. też przvp. 56 do ks. I. 32, 36 do ks. II i 15,18,25,27,32 do ks. Ul.
XX WSTĘP ŻYCIORYS TIIILTMARA XXI
i ósmej, oraz rymowana proza, której używa w kilku miejscach Kroniki'1.
Te próby poetyckie Thictmara odznaczają się wielką nieporadnością i dalekie są od icłt klasycznych wzorów. Również język łaciński kronikarza pomimo jego obcowania z poetami klasycznymi nic wykazuje tego oszlifowania, jakie powinien by im zawdzięczać. Czyżby z tego miało wynikać, iż szkoły magdeburskie stały na tak niskim poziomie, że nic mogły zapewnić kronikarzowi dostatecznego wykształcenia w ówczesnym języku literackim, tzn. łacinie? Taki wniosek byłby zbyt daleko idący. Poziom obu szkól magdeburskich był najwyższy, na jaki je stać było w ówczesnych warunkach, z dala od centrów kultury we Włoszech, czy choćby w Kolonii i Lcodium. W porównaniu z tamtymi ośrodkami byt to poziom oczywiście niski. Dodać przy tym należy, iż rękopisy zawierające teksty klasyków roiły się od błędów pochodzących od późniejszych przepisywaczy14. Thictmar, jak inni wychowankowie ówczesnych szkół, czytał klasyków w takiej zniekształconej postaci.
Wreszcie negatywnie należy rozstrzygnąć kwestię, czy Thictmar nauczył się w szkołach języka greckiego. Rozsiane po Kronice pojedyncze wyrazy greckie lub od greckich pochodzące świadczą raczej o naleciałościach greckich w ówczesnym języku łacińskim, a nie o znajomości grcczyzny u naszego kronikarza.
14 Por. F Kurze, Die iilleste Magdehurgcr Bisiumschronik, Mit-tcllungcn des Insliluls fur osterr. Gcschichtsforschung Ergb. Bd. 111 (1891-189-1), s. 406, i L. Pollicim, Die lalcinisclic lic i nip rosa. Berlin 1925, s. 402.
14 Na to zwrócił uwagę T.J. Fortinski, Titntar Mierseburgskij i jego chomika, Petersburg 1874, s. 59.
Reasumując możemy stwierdzić, iż Thictmar otrzymał w Magdeburgu możliwie najlepsze wykształcenie, takie mianowicie, jakie uzyskiwali w owycli czasach ludzie z jego klasy społecznej, nastawieni na wyższą karierę duchowną. Nierównie ważniejszy jednak od wykształcenia byl wpływ, jaki wywarły szkoły i w ogóle całe środowisko magdeburskie na formujący się wówczas światopogląd Thictmara.
Ośrodek kościelny w Magdeburgu stał ciągle jeszcze pod znakiem tych zadań, które mu wyznaczył jego założyciel Otto I. Główne jego zadanie polegało na akcji misyjnej wśród Słowian, prowadzonej w ramach zależności państwowej i kościelnej od Niemiec.
Również cesarstwo, wznowione przez Ottona I, pojmowano tu na wskroś realnie. Nic w sensie programu uniwer-salistycznego, jakiejś idealnej ciritas Dci wysnutej z pism św. Augustyna, lecz w sensie konkretnych uprawnień i prerogatyw, dających cesarzowi legitymację do urządzania politycznych i kościelnych stosunków w tej części Europy. Wedle panujących tu zapatrywań punkt ciężkości cesarstwa leżał nic w Rzymie, ani w Italii, lecz w Niemczech i na ich słowiańskim przedpolu. W tym świetle zrozumiały jest opór środowiska magdeburskiego wobec uniwersa-lislycznych tendencji idących z Rzymu, zrozumiałe również jest jego negatywne stanowisko wobec polityki Ottona 11115.
Realizm środowiska magdeburskiego przejawiał się również w jego poglądach na życie wewnętrzne Kościoła. Ruch
14 Patrz P. Kclir, Dos Erzbislum Magdebmg Hild die ci sie Organisa-tion der cbristlichcn Kirche in Polen. Abhandlung d. preuss. Akad. d. Wiss. Phil.-Hist. KI. 1920. Nr. I. s. 54 i n.