Levi-Strauss
Myśl nieoswojona, mimo zawartego w niej wściekłego ataku na Sartre’a, dedykowana jest pamięci Mauri-ce’a Merleau-Ponty’ego, fenomenologa, którego stanowisko - z grubsza biorąc - było znacznie bliższe egzy-stencjalizmu niż strukturalizmu.
Sprzeczanie się z Sartre’em o historię bardzo przypomina sprzeczkę z Ricoeurem o hermeneutykę. Wynika to z różnej oceny „strzały czasu”. Według fenomenologów i egzystencjalistów historia dostarcza mitów, które uzasadniają teraźniejszość, ale z drugiej strony również teraźniejszość jest koniecznym punktem kulminacyjnym, do którego doprowadziła nas historia. Stanowisko strukturalizmu jest znacznie mniej egocentryczne: historia przedstawia obrazy społeczeństw minionych, które były transformacjami strukturalnymi społeczeństw obecnie znanych; żadne z nich nie były ani lepsze, ani gorsze. Nasz współczesny punkt widzenia nie stanowi bynajmniej o naszej wyższości czy uprzywilejowaniu. Ale poglądy Levi-Straussa na historię są dość trudno uchwytne, wobec czego wytrwałego czytelnika mogę jedynie odesłać do zawiłych wywodów na s. 384-394 Myśli nieoswojonej.
Dwie sprawy w poglądach Levi-Straussa wydają się mieć decydujące znaczenie. Po pierwsze uważa on, że zarówno diachroniczne badania historyczne, jak i synchroniczne międzykulturowe badania antropologiczne są po prostu dwoma alternatywnymi sposobami robienia tego samego:
Etnolog żywi szacunek dla historii, lecz nie przypisuje jej wartości uprzywilejowanej. Uważa ją za kierunek badań dopełniający badania etnologii: historia rozkłada wachlarz społeczeństw ludzkich w czasie, etnologia - w przestrzeni. Różnica jest jeszcze mniejsza, niżby się zdawało, historyk bowiem stara się odtwarzać obraz zanikłych społeczeństw, takich, jakimi były w momentach będących dla nich odpowiednikiem teraźniejszości; etnograf zaś stara się zrekonstruować etapy historyczne, które wyprzedziły w czasie formy aktualne.
(Myśl nieoswojona, s. 384)
Po drugie, Levi-Strauss obstaje przy tezie, że kiedy historia przybiera postać odtwarzania minionych wydarzeń, to staje się dla myślącego o niej człowieka częścią jego teraźniejszości, a nie przeszłości. Dla myślącej istoty ludzkiej cale zdobyte przez nią doświadczenie jest jej współczesnością; tak samo jak w micie wszystkie zdarzenia są częściami składowymi jednej synchronicznej całości. Ukrytym odniesieniem jest tu Proust, a przedostatni rozdział Myśli nieoswojonej, zatytułowany Czas odnaleziony, jest wyraźnym echem W poszukiwaniu straconego czasu. Nawiasem mówiąc, wszystkie prace Levi-Straussa pełne są takich ukrytych aluzji i gier słownych, przypominających zasadę symbolizmu Verlaine’a - pas de couleur, rien que la nuance („żadnych kolorów, jedynie odcienie”). Davy (1965, s. 54) pisał, że poeci-symboliści „twierdzili, iż funkcją języka poetyckiego, a szczególnie obrazów poetyckich nie jest przedstawianie idei, ale ukazywanie doświadczeń, których inaczej nie można by opisać”. Czytelnicy, którym dokładny sens prozy Levi--Straussa wydaje się stale nieuchwytny, powinni pamiętać o tej stronie jego korzeni literackich1.
Mówiąc o strukturalistycznym podejściu do historii należy wspomnieć o jednej jeszcze sprawie. Choć Levi--Strauss ciągle podkreśla, że struktury myślenia pierwotnego tkwią w umysłach ludzi współczesnych tak samo, jak w umysłach członków „społeczeństw bez historii”, jest jednak bardzo ostrożny w próbach wykazania tej ekwiwalencji. Wprawdzie, jak zobaczymy w rozdziale 5, Levi-Strauss w Myśli nieoswojonej stosuje od czasu do czasu metody strukturalistyczne do analizy pewnych elementów współczesnej kultury Europy Zachodniej, jednak w większości wypadków wyraźnie (choć w sposób arbitralny) oddziela społeczności pierwotne, które ze względu na swoją bezczasowość i statyczność poddają się ujęciom antropologicznym, od społeczności rozwiniętych, które z racji swej „histo-ryczności” wymykają się analizie antropologicznej.
27
Kwestię tę szczegółowo rozwinął James Boon w książce From Symbolism to Structuralism (1972).