Dość zwięzła, choć żywo napisana rozprawa Levi--Straussa Myśl nieoswojona (La Pensee sauvage, 1962) ma się tak do potężnych, acz drobiazgowo opracowanych tomów Mythologiąues (1964,1967,1968,1971) jak Freudowska Psychopatologia życia codziennego do Interpretacji snów. W obu przypadkach zadaniem krótszej pracy jest odniesienie wyników sformalizowanych badań akademickich do „potocznego doświadczenia”. Po prawdzie Myśl nieoswojona często odbiega daleko od „potocznego doświadczenia”, bo przecież trudno byłoby uznać totemizm czy egzystencjalizm za kwestie nurtujące przeciętnego wykształconego Anglika. Niemniej jednak są w tej trudnej książce fragmenty omawiające zupełnie „zwyczajne” sprawy, takie np. jak dziwny system zasad stosowany jest przez nas przy nadawaniu imion naszym zwierzętom domowym czy też hodowanym w ogrodzie różom!
Jednak cztery lata, które oddzielają wydanie francuskie od angielskiego, przynoszą całą listę problemów związanych z tłumaczeniem. Obecna wersja angielska (The Savage Mind) jest dziełem wielu ludzi. Tekst jest wprawdzie autoryzowany przez samego Levi-Straussa, jednak pewien krytyk amerykański określił go jako „ohydny”, a tłumacz, który na zlecenie wydawców angielskich dokonał przekładu, odmówił przyjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności za ostatecznie opublikowaną wersję!
Kłopoty pojawiają się już przy tytule. Najoczywistszym przekładem La Pensee sauoage byłoby Savage
Levi-Strauss
piought1 i wersję tę zdaje się wspierać zaskakująca nieco obwoluta oryginalnego wydania francuskiego. Przedstawiono na niej dzikie bratki, najwyraźniej nawiązujące do zdania z Szekspira: there is pansies, that’s for thoughts2. W końcu jednak tytuł brzmi The Savage Mind3, co odsyła nas do l’espńt humain - „umysłu ludzkiego” - terminu nieuchronnie rodzącego implikacje metafizyczne, jak Geist Hegla czy „świadomość zbiorowa” Durkheima. A przecież w La Pensee sauoage nie chodzi wcale o metafizykę, tylko o logikę.
Podstawowa teza książki mówi, że jesteśmy w błędzie, uznając za Levy-Bruhlem (a pośrednio także za Sartre’em), iż istnieje historyczna różnica między „pre-logiczną” mentalnością ludów pierwotnych i „logiczną” mentalnością ludzi współczesnych. Ludzie pierwotni wcale nie podchodzą do rzeczywistości w sposób bardziej mistyczny niż my. Różnica polega raczej na tym, że inna jest logika oparta na stwierdzonych opozycjach jakości zmysłowych konkretnych obiektów -np. między surowym a uwarzonym, mokrym i suchym, męskim i żeńskim - a inna jest logika odwołująca się do formalnych opozycji między najzupełniej abstrakcyjnymi pojęciami - np. „+” i czy też log* i Ten drugi rodzaj logiki, której nawet w naszym społeczeństwie używają jedynie wysoko wykwalifikowani specjaliści, jest niczym innym jak tylko odmiennym sposobem mówienia o tych samych rzeczach.
Myśl pierwotna różni się od myśli naukowej, podobnie jak używanie liczydła różni się od arytmetyki pamięciowej. Zważywszy jednak, że przy rozwiązywaniu problemów związanych z komunikacją i obliczeniami zaczynamy dziś zdawać się na przedmioty będące na zewnątrz nas samych - takie jak komputery - wydaje się, że nadszedł odpowiedni moment, by zbadać sposób, w jaki ludy pierwotne potrafią wyjaśniać sobie zjawiska życia codziennego, posługując się kodami,
1 Czyli „dzika myśl” (przyp. tłum.).
2 „To są bratki, symbolizujące myśl”, Hamlet, akt IV, sc. 5, w. 174 (tłum. P. N.).
3 „Dziki umysł, psychika, dusza” (przyp. tłum.).