I
48
Paulina Buchwald-Pelcowa
49
Hieronim Morsztyn — pierwszy z rodu poetów
Ale. zarówno .wMiprsmrh do pokuty sie mającego, jak i w Lamencie za grzechy ńii traci poeta ufności w Boga-Więczną Myśl (jak u Kochanowskiego). Sensualista, miłośnik świata, a zwłaszcza uciech Wenery i Bachusa, był bowiem także po trosze IhłeTektualiśląf przekonanym-a.waitoic.i rozumu. Gdyż Tak jak sławił świeckie delicje i malował sprosnm ści grzechu, tak chwalił Dobrą myśl ochotnego gospodarza — przy muzyce, pijatyce i pod wice, ale zdawał sobie sprawę^że potrzebna jeśHdolegb „Ojczysta w cale swoboda|
Piękna sława, z bracią zgoda” (Fortunne lata) I stałość umysłu i ducha w „odmiennym szczęściu”, rozumne spojrzenie na siebie Th a irinych.JJćzęń Kochanowskiego jy.poetyk kim przedstawianiu świata, zapożyczający się od czarnoleskiego mistrza wyjątkowi często i obficie, był również w tym malowaniu słowem piękna świata i przeżyć ludżłaęijj .pilnym poszukiwaczem nowych tonów i barw, korzystającym przy tvm ochoczo z nowtj nek barokowych./W twórczości swej wykorzystywał bowiem inspiracje płynąca i różnych źródeł — zwłaszcza z tradycji antycznej, ale i późniejszej romańskiej, tłumi? cząc i przerabiając zarówno utwory Marcjalisa i Owidiusza, jak i Boccaccia (a może i Bari* della) czy współczesnej lekkiej muzy włoskiej (stąd częste uwagi przy tytułach wiersztfj w Summariuszu: „Z włoskiego”). Na ogóTjednak nadawał im swoiste piętno.Jakości potoczystość wiersza, jego melodyjność, a przy tym przepojenie słownictwem potocz nym, codziennym, kalokwializmarnijf obokJtośowanią struktur kunsztownych. ózdo^ nvch. wyszukanych, złożonych, a przede wszystkim częste stosowanie antytez i kontra^ tów, nagromadzanie wyliczeń, ich długie łańcuchy przez negację często określające istof
tę omawianych spraw („Nie to Pan”) — to rzucające się w oczy cechy jego poetyki. WieleJ ~ a także kilka następnych, od dwuwiersza: ju niego wierszy „konceptowych”, z dowcipną na ogół pointą, stąd całe cykle oparte na! zasadzie kontrastu, jak scharakteryzowane już Probłemata. Doszukiwanie się sprzeczności, przeciwstawianie wartościom pozornym prawdziwych, dobrą i zła, światła i.cienią* a nade wszystko operowanie całą gamą możliwości -Albo tak — Albo tak - O tym inaczej — jak tytułował swe kolejne wiersze, jest świadectwem tego, że autor Swiaiówif-
z wierszy Summariusza we Fraszkorytmach, przepisanych w 1613 r., nie może być dowija dem na późniejsze jego powstanie.
Cfjieronirn Morsztyn chyba pozostanie więc dla nas autorem nie w pełni poznanymi w pewien sposób tajemniczym. Pozostanie nim tym‘Bardziej że w jego twórczości widoczi na jest skłonność do kontrastów, a także do przesady w przedstawianiu i wyrażaną] ucznć.:_od.podziwu dla „ślicznych tego świata pozorności” — do pamiętania o ciemnyci# stronach ludzkiej egzystencji, nawet lubowania się wjodrazągcyclt oBrażaćlT rozkłada i zniszczenia. Bohater liryczny jego wierszy — miłośnik ziemiańskiej Arkadii, zwolennik umiarkowania, przekonany o ciągłych Odtnlanach czasu, przeplataniu się dobrych i złych chwil, nie był umiarkowany i stały w swych uczuciach i myślach. Jeśli chwalił świat, to chciał ukazać całą jegó~krasę, jeśli kochałchciał jak najszybciej uwieńczyj swe starania o łaski ukochanej sukcesem lub tonął w „głębokich łzach” z powodu jćj] nieczułości, bo przecież, jak pisał w Lamencie niewolnika, wykorzystując zdobycze poetyki barokowej: „W płomieniu tonę, pałam pośród wody”. Jeżeli bawił się w wesołej] kompanii, nie uznawał skrępowania. Ale jeżeli płakał nad swymi grzechami, to czynił to] też niesłychanie wymownie:
Bo już nieszczęsne wszeteczcństwa moje Łódkę dusze mej w kale utopiły
I w mulnym błocie leży korab zgniły
Na moim sercu, gdzie najprzyksza skała, Wylęgnął sie sęp okrutnie a z ciała Wywiódł swe dzieci siedmiorakie, mego
Brzydkie potomstwo grzechu śmiertelnego. (Wiersze do pokuty sie mającego, ww. 4—6, 11 —14)54
rozkoszy uzupełnionej cyklem wierszy o marności świata był rzeczywiście przekonany ^ zmienności i-wiełoukaści .wszystkiego,co-istnieje, a raczej jest w ciągłym ruchu, stale się zmienia.
W twórczości Hieronima Morsztyna łatwo doszukać się bowiem możemy naczelnych dyrektyw nie tylko barokowej estetyki, ale i barokowego światopoglądu. Należał wszak do pokolenia przełomu55, drugiego właściwie pokolenia działającego, i.tworzącego w atmosferze potrydenckiej, ale zarazem pierwszego, które ukształtowała już w pełni zwyciężająca kontrreformacja, pokolenia synów działaczy reformacyjnych wychowanego już przez jezuitów. Od wielkich metafizycznych niepokojów nie był wolny, ale uwagę swą 'skierowywał jednak--głównie- na świat doczesny, choć wiedział, że jest. on czasem, nieświetny. Na ogół ukazywał go w całej krasie zmieniających się pór roku, a przede wszystkim wesołego używania darów życia w dobrej kompanii. Poezja życia codziennego, a zwłaszcza towarzyskiego, która w literaturze polskiej znalazła tak świetny wyraz we Fraszkach Kochanowskiego, u jego naśladowcy stała się przede wszystkim opiewaniem uroków doczesności darów Bachusa i Wenery. Ale wiersze do kompanów zabaw przepojone są także duży nrTadunRIeminyzrńh/Nieczęsto chyba w naszej literaturze tak dawała
0 sobie .znać liryka przyjaźni ™ nie tej intelektualnej czy łączącej Judzi o podobnych.. przekonaniach czy poglądach, ale ukazującej towarzyszy przede wszystkim od strony . wspólnego.przeżywania przyjemności, lecz i ciemnych stron życia. Choroba nie przeszka-dzL.choć zaocznie uczestniczyć w uciechach przyjaciół (Na bankiet tegoż, tj. Jerzego Niemsty). Nawet śmierć może być tematem żartów, jak świadczą o tym wiersze o 'Of-fmanie, towarzyszu-słudze Jana Kostki, a przede wszystkim cykl Epitafiów Aleksandra Niewiarowskiego. Ukazany on został jako dzielny rycerz, uczestnik walk z Tatarami, ale
1 jako równie zawołany pijak. Stąd pojawia się— po łacińskim epitafium- nagrobek raczej poważny:
Tu leży Aleksander Niewiarowski, który
W walnej bitwie z Tatary nie umykał skóry.
Na posłudze ojczystej młody wiek swój strawił I o dalszych zasługach myśl swą młodą bawił, Którą mu śmierć przerwała, a Parki złośliwe Uszczknęły kłębek żywota jego zazdrościwc.
(Albo tak, w. 1-6)
Tu leży Aleksander Niewiarowski, temu
Śmierć wydarła kieliszek z ręku pojmanemu, Prawda jest, żc on bywał w potrzebach z Tatary,
A przecie tam nie zginął, kufel go na mary Włożył, winny go napój pozbawił tu z świata W którym dla suchot trawił swoje młode lata.
Kto rad pije, niech mu się na grobie ozowic:
„Jeśli pragniesz, Olesiu? Dajci Boże zdrowie!” (Temui nagrobek żartem, ww. 1-6,11-12)
Nic w grobie, lecz w piwnicy leżeć było tobie,
A miasto trumny w beczce odpoczywać sobie.
(Albo tak, w. l-2)s*
s4 7. ,,Summariusa wierszów", s. 99-100.
i ss P. Buchwald-Pelcowa O drugim pokoleniu pisarzy polskiego baroku. ..Poezja” 1977 nr 5/6, ; »• 29-33.
I 56 i Summariusa wierszów s. 97-98.
i Temuż nagrobek żartem: