122
tak zwany terminizm1”, to znaczy wiara, że wprawdzie łaska jest uniwersalna, ale dana każdemu indywidualnie — tylko raz w całkiem określonym momencie życia, względnie kiedyś w życiu, po raz ostatni1”. Kto przegapił ten moment, temu uniwersalizm łaski nie mógł już pomóc; znajdował się w takim samym położeniu, jak u kalwinistów pominięty przez Boga. W efekcie bardzo zbliżone do tej teorii było rozpowszechnione w pietyzmie — można chyba nawet przyjąć, że dominujące — przekonanie, iż łaska może się »przebić« tylko w specyficznych warunkach, mianowicie po uprzedniej ^pokutnej walce*.
Ponieważ do takiego przeżycia nie każdy według pietystów był zdolny, więc ten, kto mimo stosowania zalecanych metod ascetycznych tego nie przeżył, był — w oczach odrodzonych chrześcijan — biernym. Z drugiej strony także osiągnięcie Bożej łaski, stało się — poprzez wypracowanie metody powodowania »walki pokutnej* — obiektem racjonalnego działania. Również wątpliwości w kwestii spowiedzi prywatnej, żywione przez wielu pietystów, zwłaszcza duszpasterzy, miały swoje źródło w tym właśnie arystokratyzmie łaski. Widoczne działanie łaski, uzyskanej dzięki pokucie w formie >*przekształcenia* w świętego, musiało przecież decydować o tym, czy udzielić absolucji czy nie — a więc niemożliwe było przy takiej decyzji zadowalanie się tylko contritio1**. Religijna samoocena Zinzendorfa, niezbyt odporna na ataki ortodoksów, znajdowała ujście w teorii »zbroi«.
122) Występuje on takie u angielskich pietystów n i e wierzących w predestynację, np. u Goodwina. O nim i innych patrz Heppe Geschićhte des Pietismus in der refbrmiertm Kirdu, Leiden 1897. Jest to książka niezbędna (nawet po ukazaniu się dzieła Ritschla) dla zrozumienia Anglii, a pod pewnymi względami także Niderlandów. Jeszcze w wieku XIX Kdhlera pytano w Niderlandach często o moment, w którym doznał odrodzenia.
123) Próbowali w ten sposób zwalczać wygodne konsekwencje luterańskiej teorii o możliwościach wielokrotnego odzyskiwania laski (zwłaszcza tzw. nawrócenia in eztremiś).
124) Miała tu oczywiście znaczenie właściwa wszelkiej ascezie antyautorytatywna interpretacja •powszechnego kapłaństwa-. Czasem zalecano pastorowi odłożenie udzielenia absolucji do momentu -wykazania- prawdziwego żalu za grzechy, co Ritschl słusznie uważa za rys właściwy kalwini zmówi.
Poza tym trudno ująć główną myśl tego »dyletanta religijnego*, jak nazywał go Ritschl. On sam określał się niejednokrotnie jako przedstawiciel tropu »paulińsko—luterańskiego*, w opozycji do trzymającego się prawa »pietystyczno—jakubiańskiego«. Ale wspólnota braci i praktyka, którą akceptował mimo swojej stale podkreślanej luterańskości125, reprezentowała już w protokole notarialnym z 12 sierpnia 1729 roku punkt widzenia zbliżony pod wieloma względami do kalwińskiej koncepcji arystokracji świętych116. Częste powoływanie się na Chrystusa — przy omawianiu roli najstarszego we wspólnocie, w dokumencie z 12 listopada 1741 roku — także zewnętrznie przywoływało to podobieństwo. Z trzech »tropów« wspólnoty braci dwa — czyli kalwiński i braci morawskich — od początku zorientowane były na reformowaną etykę zawodową. Także i Zinzendorf, w polemice z Johnem Wes-leyem, wypowiadał całkiem po purytańsku pogląd, że jeśli nie sam uprawniony do łaski, to w każdym razie inni mogą, po rodzaju przemiany, rozpoznać jego uprawnienia127.
Ale, z drugiej strony, w specyficznie herrnhutyckiej pobożności moment uczuciowy wysuwa się wyraźnie na plan pierwszy. Tendencję do ascetycznego uświęcania w wersji purytańskiej 2 1
głośno i która żyje w świętości jako dzieci boże według tej nauki-. Tb ostatnie zdanie jest wprawdzie wzięte z katechizmu Lutra, ale. co podkreśla już Ritschl, tam służy ono odpowiedzi na pytanie, jak święcić imię Boże, tu natomiast wyraźnemu określeniu, kto należy do Kościoła świętych.
127) S. Piitt, I s. 346. Jeszcze bardziej zdecydowanie cytowana u Plitta (s. 381) odpowiedź na pytanie: -czy dobre uczynki konieczne są dla zbawienia?- -Niekonieczne i szkodliwe dla osiągnięcia zbawienia, ale po osiągnięciu zbawienia tak konieczne, że jeśli ktoś ich nie spełnia, nie jest też błogosławiony [zbawiony — przyp. tłum.]. A więc i tu nie jest to podstawa realna, fecz jedyna podstawa poznawania stanu łaski-.
125) Oczywiście uznawał wyznanie augsburskie za właściwe źródło religijności luteranina tylko wtedy, gdy używając jego odrażającej terminologii, rozleje się na nią -płyn z rany-. Czytanie go to prawdziwa pokuta, gdyż język jego z całym tym rozpływaniem się myśli jest jeszcze gorszy, niż ta -chrześcijańska terpentyna-, która wydawała się tak straszna F. Th. Fischerowi (w jego polemice z Monachijczykami).
126) »W żadnej religii nie uznajemy za braci tych, którzy nie są umyci krwią Chrystusa i całkowicie przemienieni nie trwają w stanie uświęcenia ducha. Nie uznajemy żadnej widomej (widocznej) gminy Chrystusowej prócz takiej, w której słowa bożego naucza się czysto